|
3 Tydzień Adwentu - czwartek
III Tydzień Adwentu - czwartek
Łk 7,24-30
Mt 11,7-10
Zobacz także Mt 11,11-15
– czwartek II T. Adwentu
„Gdy wysłannicy Jana odeszli, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: „Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę
kołyszącą się na wietrze? Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty
ubranego?
„mówię wam, więcej niż proroka.
On jest tym, o którym napisano: Oto posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby
przygotował Ci drogę”.
Będąc zaproszonym na
przyjęcie
z jakiejkolwiek okazji,
spotkasz też innych
w charakterze gości.
wspólnie zasiądziecie
przy stole suto
zastawionym,
korzystając ze
smakołyków
jak z rogu obfitości.
Czy pomyślałeś,
że wszystko, co jest na
stole,
co jeszcze przyniosą, podadzą,
czym zadawalasz
swoje podniebienie,
co uczucie sytości ci
daje,
ktoś przygotował,
wiele czasu poświęcił.
swe umiejętności, doświadczenie
włożył,
choć anonimowym
w obrębie kuchni pozostaje.
Normalne i poprawne.
Za zaproszenie dziękujesz.
Nie wnikasz w sprawy tak
banalne
i nie pytasz czyje ręce się trudziły.
Stwierdzasz, że dzięki
temu
przyjęcie było udane.
Jeżeli nie obca ci wyższa
uczelnia,
w której wyjątkową
pozycję
ma osobowość profesora,
jego znane nazwisko,
jego wiedza, mądrość w
określonym
przedmiocie,
nie kwestionowana pozycja,
autorytet,
ma swego lektora usiłującego
mobilizować słuchaczy.
To on przedstawia
tematy,
dyskutuje.
Tym wiele powinien ułatwiać,
uprzystępniać,
by profesor
miał grunt
przygotowany,
mógł spokojnie
wykład prowadzić,
poklaski zgarniać.
Znasz wielu innych na
stanowiskach,
pełniących ważne
funkcje,
piastujących godności
państwowe, kościelne.
zanim publicznie
wystąpią,
ukażą się, przemówią;
wszystko wcześniej przez
innych
przygotowane mają.
I dobrze, że takich
mamy.
dzięki nim wystąpienia
mogą należeć do
udanych.
wykonują swą pracę bez
poklasku.
w razie niepowodzenia,
sami znajdą się na
językach innych,
w potrzasku.
Słyszałeś w Ewangelii
dzisiaj czytanej,
o poprzedniku Chrystusa,
o synu Anny i Zachariasza,
o osobie Jana,
któremu Chrystus jak
najlepsze,
bardzo pochlebne
świadectwo wystawił.
Żył na pustyni.
Szarańczą się żywił,
szorstkie odzienie
nosił
i tym się wsławił, że
prawdę
o nadchodzącym mesjaszu
otwarcie głosił.
Ale też słuchaczy karcił
za zło,
sądem straszył,
nadchodzącego Mesjasza.
ukazywał w ręku z
wiejadłem.
On rozprawi się ze
złymi,
grzesznymi, z
wszystkimi,
którzy mają spółkę z
diabłem.
Gromami rzucał, karami
groził,
żądając oczyszczenia
duszy
z brudu grzechu,
zła popełnionego.
kto skruchę okazał wstępował
w wody Jordanu.
A on Chrzciciel wodą
tej rzeki
ciało jego polewał.
Symboliką tego obrzędu
prawdę wyrażał,
że człowiek potrzebuje
oczyszczenia,
bo ono nieodzowne i
konieczne
do zbawienia.
I przyszedł moment dla Jana
najpiękniejszy.
chwila spotkania z Jezusem
nad Jordanem.
Szczęśliwy, że tego
doczekał,
tego dnia dożył.
Był pierwszym,
rozpoznającym w Nim
Mesjasza oczekiwanego.
„Oto Baranek
Boży”
głośno powie zgromadzonym,
wskazując na Niego.
Swoje posłannictwo
wypełnił do końca.
głowę za wierność,
pod topór położył.
Przynajmniej
jedna ważna rzecz
go spotkała,
z ust samego Chrystusa pochwała.
Same komplementy
pod jego adresem, gęsto
popłynęły.
Ale w Chrystusa wypowiedzi,
jest jedno ważne
dla każdego wierzącego stwierdzenie.
większym
od Jana nauczającego,
Jezusowi oddanego,
żyjącego tylko dla Niego,
jest każdy zbawiony
cieszący się królestwem
Bożym.
a dlatego,
bo Jan swym życiem
dopiero zasługuje na
niego.
- - - - -
0 Comments
Posted on 22 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|