|
2 stycznia - Świadectwo Jana
2 Stycznia – Świadectwo Jana
J 1,19-28
„Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy
kapłanów i lewitów z zapytaniem: „Kto ty
jesteś?” On wyznał, a nie zaprzeczył,
oświadczając: „Ja nie jestem Mesjaszem”.
Czy przytrafiło ci się,
że ktoś cię zaskoczył,
pod twoim adresem
rzuconym pytaniem
wprost w oczy
co, tu
robisz?
kto, ty
jesteś?
chwilkę pomyśl,
jaką byś dał odpowiedź
na nie?
Wymaga zastanowienia,
rozsądku,
pomyślenia.
Nie pachnie ono życzliwością.
przyjaźni nie wróży.
nie zapowiada
przychylności.
Może być podyktowane
złośliwością,
wymaga rozwagi
postępowania,
z wielką ostrożnością.
Trzeba nie małej
odwagi,
nie małej
pewności siebie
by pytającym sypnąć
jasną odpowiedzią
jak solą w oczy.
Odkryć
prawdę o sobie,
dając rzetelną odpowiedź
na pytanie
przez nich postawione,
z niewiadomą
ci intencją zadane.
A wtedy zdradzą
swoje intencje
mające wpływ,
na ich zainteresowanie
twoją osobą.
Ciekawskich
nigdy w przeszłości
nie brakowało.
z doświadczenia wiemy,
współcześnie
też nie brakuje.
Byli, są i będą tacy,
którzy bardziej niż
swoją,
pracą innych
się interesują.
Bardziej
niż samym sobie,
innym
się przypatrują.
To ci nieproszeni przez
nikogo
recenzenci, fotografowie,
obserwatorzy, podglądacze,
bajkopisarze
nie swojej próżniaczej
autobiografii,
ale innych
i ich dotyczących wydarzeń.
Mówimy o nich
wścibscy,
bo nos swój wtykają
w cudze,
a nie swoje sprawy.
Niespokojnie,
kiepsko śpią,
źle trawią,
zgagę mają,
jeśli kogoś nie
popchną,
nie uszczypną,
nie kopną.
jeśli komuś nie
dokuczą.
nogi nie podstawią,
łatki nie przykleją,
szpilki nie wsadzą.
W imię własnego,
rzekomego autorytetu
i poważania
chcą mieć od drugich
odpowiedź jasną
i pewną
o ich kompetencje,
o tożsamość,
mając o swej władzy
wygórowane,
a mylne
w oczach innych
wymagania.
To tacy,
posłali nad Jordan
do nauczającego
i chrzącego Jana wysłańców
kapłanów i lewitów
z zapytaniem:
„kto, ty
jesteś”?
Dziwił ich jego wygląd,
sposób bycia,
treść nauczania,
głoszenie,
że Mesjasz
już przyszedł.
Drażniły ich
ostre w słowach
nawoływania
do poprawy życia,
do zmiany rozumowania,
do nawrócenia.
A oni
pytanie ponawiają,
czy jesteś?
zapowiadanym Mesjaszem?
prorokiem?
mającym przyjść Eliaszem?
Choć odpowiedź jasną
od pytanego
Jana usłyszeli,
że „jest głosem
wołającym
na pustyni”,
nic nie pojęli,
nic nie zrozumieli.
Odeszli
z nad brzegu Jordanu,
byli pewni
i przekonani
opuszczając te znane
sobie strony,
że ten Jan
choć tak piękne ma
imię,
to jeden więcej
nawiedzony.
Starszyźnie,
zwierzchnikom,
opowiedzieli wszystko
i dokładnie.
To, co widzieli,
to, co słyszeli,
ale niepokoju w ich sercach,
co do osoby Jana
nie ugasili.
I z tym pytaniem
„kto, to
jest?”
wszystkich ich
i samym sobie
zostawili.
- - - - -
Pozostanie
pytaniem
trudnym
do
odpowiedzi.
dlaczego?
tak się
dzieje,
że choć
prawdę
się
słyszy,
przy
swoim zdaniu
się
pozostaje.
Być może,
upór, zła
wola,
niechęć
do osoby
odpowiadającej
na pytanie;
na to nie
pozwala.
Ale też prawdą
jest,
że
przyczyną,
zamiłowanie
do wygody,
pewność
siebie,
swego
zdania.
A
zgodzenie się z odpowiedzią
wymagałoby
wysiłku,
nakłaniałoby
do
działania.
- - - - -
0 Comments
Posted on 23 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|