|
9 stycznia - "Odwagi, Ja jestem".
9 Stycznia – „Odwagi, Ja jestem”.
Mk 6,45-52
J 6,16-21 – Sobota II
T. Wlkn
Mt 14,22-36 - wtorek
XVIII; Mt 8,23-27 - wtorek XIII
„Kiedy Jezus nasycił pięć tysięcy, zaraz przynaglił swych uczniów, żeby
wsiedli do łodzi…odszedł na górę aby się modlić…łódź była na środku jeziora przyszedł do nich krocząc po jeziorze,
myśleli że to zjawa, i zaczęli krzyczeć…”Odwagi, Ja jestem..”
Jeżeli w życiu,
choć jeden jedyny raz
doświadczyłeś
niebezpieczeństwa
niosącego zagrożenie
własnego życia,
osobistego
zdrowia, mienia,
to zapewne miałbyś
wiele
do powiedzenia
o wielkim strachu,
który człowieka wypełnia,
działanie paraliżuje,
entuzjazm niweczy,
siły odejmuje.
staje się
powodem cierpienia,
czarne myśli wyzwala,
wobec przyszłości
obawę potęguje.
Lękasz się kogoś.
Zagrożenia
ze strony złego
człowieka.
jego złośliwości,
zemsty, nienawiści, zazdrości,
który w środkach
nie przebiera
wyzuty z moralności.
Jeżeli choć raz,
od takiego człowieka doznałeś
czegoś przykrego,
krzywdzącego,
pozostaną ci wspomnienia,
ale też skojarzenia.
i na przyszłość
dają znać o sobie.
Bo lękasz się w
ciemności
zbliżającej się
w twą stronę każdej
postaci,
nawet
ludzkiego cienia.
Lękasz się czegoś,
nieujarzmionych
sił przyrody,
groźnych w skutkach
nawałnic, żywiołów,
wichrów, huraganów,
sztormów, burz,
cyklonów, trzęsienia
ziemi,
wybuchów wulkanów,
posuszy, pożarów.
I jeżeli
choć raz w życiu przeżyłeś
stan zagrożenia,
to będziesz wiedział
sam,
a dla drugich też miał
powód
do ich zrozumienia,
którym żywioł dał
przykre w skutkach
dotkliwe doświadczenia
swej potęgi, swej siły,
który człowieka,
bezradnego, słabego,
bezbronnego,
w swe szpony złowrogie
jak w sidła złapał,
ucieczki pozbawił,
bez szansy zostawił.
Jeżeli doznałeś
sam skutków
gwałtownego żywiołu,
każdy najmniejszy
jego objaw
napawa cię lękiem
i trwogą.
Zechciej spojrzeć
na tę łódź
pośrodku
galilejskiego jeziora,
a w niej zmagających
się
z żywiołem,
wiosłujących uporczywie
uczniów grona.
Pośród wichru,
zwiastunem burzy,
a to bardzo zły znak
i nic dobrego
w tej łupinie,
z wiosłami w ręku
im nie wróży.
I nagle
w tym zmaganiu,
przechodzącego
tuż obok
po powierzchni jeziora
idącego
Chrystusa dostrzegli.
a On,
jakby ich nie widział,
jakby chciał ich minąć.
myśleli,
że to zjawa.
Ze strachu krzyknęli.
a Chrystus
w ich stronę spojrzał,
„nie bójcie
się”
powiedział.
Wiatr ucichł,
przepędzony odleciał,
apostołowie zamilkli.
Chrystus
wszedł do łodzi,
zrobili miejsce.
I już pośród nich,
patrząc
na ich przerażone,
zdumione,
przestraszone twarze,
spokojnie siedział.
Na pewno
pomyślał sobie,
widocznie kiedyś
czegoś, od kogoś,
znienacka nocą
przychodzącego,
przykrego zaznali;
że Mnie
tak bardzo się zlękli,
bardzo przestraszyli,
za zjawę uznali,
że, aż krzyknęli.
Chrystus zrobił sobie
postanowienie:
nigdy więcej tak nagle
do apostołów
nie przychodzić.
nie stawać przed nimi
niespodziewanie,
z znienacka
przez zaskoczenie,
bo w nich
to budzi lęk,
strach, przerażenie.
Powiem ci coś
w zaufaniu,
na ucho
i tylko tobie.
Chrystus
tak naprawdę
w postanowieniu
i w jego zachowaniu
nie wytrwał.
Jak mi nie wierzysz
czytaj Ewangelię.
Tak będzie
się zjawiał
i to po wielekroć razy
po swym
zmartwychwstaniu.
Będzie dla apostołów
pełen podziwu
i uznania.
jak oni wszyscy
się pozmieniali.
Bo nawet wtedy,
kiedy stanie nagle
pośród nich
mimo zamkniętych drzwi,
więcej już jego
nie będą się bali.
Tak dobrze
Chrystusa poznali,
tak bardzo
Chrystusa pokochali.
- - - - -
0 Comments
Posted on 23 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|