|
1 Tydzień Wielkiego Postu - sobota
I Tydzień Wielkiego Postu - sobota
Mt 5,43-48
Mt 5,43-48 – wtorek XI;
Łk 6,27-38 – czwartek XXIII
„Jezus powiedział do
swoich uczniów…A Ja wam powiadam;
miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują;
tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie.”
Zapewne masz
już doświadczenie
z życia rodzinnego,
małżeńskiego,
towarzyskiego, koleżeńskiego
i potwierdzisz fakt,
że nie brakowało
i nie brakuje takich
ludzi,
od których
jeżeli nie wrogość,
napastliwość, nienawiść,
mściwość, złośliwość,
to brak życzliwości,
usłużności,
gestów miłości,
wdzięczności,
ludzkiej dobroci
na odległość się czuje.
Wolałbyś tych ludzi
nie widywać,
na swej drodze
nie spotykać,
w ich towarzystwie
nie przebywać,
z nimi się nie wdawać,
by sobie rąk nie
podawać.
Lepiej ich z daleka
omijać,
by sobie się nie
kłaniać,
jak najdalej od siebie
bywać.
By nie dawać okazji
do niemiłych wspomnień.
w przeszłości
słyszanych
pod swoim adresem słów,
przykrych scen
zaistniałych,
które w twym sercu,
w twej pamięci
tkwią i uwierają
jak drzazga pod
paznokciem.
Zawsze ci przypominają
przykre przeżycie
z osobą,
która przez swe
zachowanie,
wypowiedziane słowa,
dla ciebie,
w twojej ocenie,
jest złą.
Sam jej widok
czy sporadyczne,
choćby najkrótsze
spotkanie z nią,
wywołuje w tobie
niemiłe wspomnienia,
wprost niemożliwe,
do zapomnienia.
bo stały się powodem
bólu i łez,
udręki duszy, cierpienia.
I ten, kto je
spowodował,
kto był ich przyczyną,
kto bez danej
ku temu okazji,
bez powodu z twojej
strony
je wywołał,
stał się ich sprawcą,
w twojej pamięci,
w twym sercu,
staje ci się wrogiem,
nieprzyjacielem,
łotrem, draniem,
łajdakiem,
duszy twej gnębicielem,
oprawcą.
Takie masz odczucia
po krzywdzie,
niesprawiedliwości
doznanej.
Na sam widok tej osoby,
choćby przypadkowo
spotkanej
w tobie się krew burzy,
kipi i wre,
bo jest to silniejsze
od tego,
jak zareagujesz?
bo nad tym panujesz,
choć namiętność
i gniew zemsty chce.
Jako wierzący,
wszystkie swe odruchy
masz pod kontrolą,
ale tak odczuwasz
przy spotkaniu z tą
osobą.
Tak serce bolące
reaguje,
a zranione tak czuje.
Teraz posłuchaj.
niech ucho twe,
uważnie wyłapuje
słów kończącego się
kazania
„na Górze”,
samego Chrystusa,
nie, kogo innego,
który tobie
i wszystkim
skrzywdzonym
nakazuje
coś bardzo trudnego,
wymagającego.
byś jako wierzący
był gotowym,
mimo doznanego bólu,
upokorzenia i
przykrości,
którą tak boleśnie
dotkliwie odczuwasz,
a pamiętając
jako doznane zło,
przeżywasz,
do wybaczenia,
darowania każdej
krzywdy,
która dla ciebie
była
niesprawiedliwością,
a ty Bogu ducha winny.
Teraz pomyśl.
Czy mając się
za człowieka wierzącego,
możesz przed Bogiem
z całą szczerością,
powiedzieć w zgodzie
ze swym sumieniem,
że wobec człowieka
ciebie krzywdzącego,
stać cię na wybaczenie,
na uśmiech,
na podanie ręki.
mimo doznanego bólu,
w twej pamięci
pozostałego.
Choćbyś swą pamięć
próbował prać,
najnowocześniejszymi
środkami,
możesz jej ostrość
zmniejszyć,
nieco wybielić
wiarą,
modlitwą,
czasem,
nie chemikaliami.
Ale ciebie
jako człowieka
nie tak łatwo stać,
by z pamięci
doznaną krzywdę
wyrzucić,
jej się pozbyć na
zawsze,
wymazać i sprać.
Wierz mi,
to nie możliwe
i tak się nigdy nie
stanie.
Ale też wiedz,
że nie na tym polega
wybaczenie,
którego istotą jest
nie, zapomnienie,
ale darowanie
krzywdy doznanej.
Świadomego odrzucenia
mściwego postępowania,
przykrych słów,
wypominania,
docinania.
I takie ma być
twoje postępowanie
wiarą naznaczone.
Nie, wymierzony
policzek,
więc mściwość,
a przyjazne ręki
podanie.
Ono jest termometrem
twojej wiary.
A więc włóż go w swe
serce
i patrz uważnie
na jego skalę.
- - - - -
Wiesz to
samo
co wiem
ja,
że twoja
wiara
i wiara
ma,
na tyle
jest prawdziwa
na ile
wybacza,
nie mści
się,
nie nosi
w sobie urazów,
na
drugich się nie gniewa.
Choćby
ręka swędziała,
nie
uderzy.
choćby
noga się rwała,
nie
kopnie.
jeśli tak
postępujesz
brawo!
dobrze słuchałeś kazania.
- - - - -
0 Comments
Posted on 24 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|