|
4 Tydzień Wielkiego Postu - czwartek
IV Tydzień Wielkiego Postu - czwartek
J 5,31-47
J 5,23-36 – piątek
III T. Adwentu
„Jezus powiedział do Żydów: „Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie
samym, sąd mój nie byłby prawdziwy…Ja
mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do
wykonania; dzieła, które czynię
świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał.”
Zapewne, nie raz
w życiu zaznałeś,
że ktoś ci nie
dowierzał,
a ty się zaklinałeś,
że to, co zrobiłeś
było tak
i tak wyglądało.
Przekonywałeś,
że tak brzmiało
i nie chcesz,
by do tej wypowiedzi
dodawano
jakieś słowa,
od ciebie nie pochodzące,
a przez to sens
zatracało,
zdanie zniekształcało,
ale też kogoś dotknęło,
czyjeś uczucia
obrażało.
Łatwo
takie postępowanie,
sklasyfikować.
łatwo
dać moralną ocenę,
ale jakże trudno
zweryfikować,
skoro po drugiej
stronie
podstęp, złośliwość,
niedowierzanie,
zazdrość.
Za dużo tych
nieprawości,
by chcieć
o swej prawdomówności,
o dobrych intencjach,
ludzi złośliwych,
wrogo do siebie
nastawionych
słowami przekonać.
do rozwagi,
do rozsądku,
do poprawnego
myślenia nakłonić,
do etyki i moralności,
do prawego
sumienia apelować.
Takich i podobnych
trudności
Chrystus w swoim
narodzie
na co dzień doznawał,
bo nikt spośród
duchowych przywódców
narodu,
w Chrystusie Mesjasza
nie dostrzegał,
nie rozpoznawał,
mimo tylu znaków,
cudów dokonywanych.
Głodni się cieszyli,
kiedy chlebem
cudownie rozmnożonym,
głód zaspokoili,
ale nie w piśmie
uczeni,
nie faryzeusze
przy świątyni skupieni,
oni mieli stale
pytanie,
jaką mocą to czyni?
Chrystusowi wdzięczni
byli
kalecy, niewidomi,
sparaliżowani, trędowaci,
bo zdrowie odzyskiwali,
ale nie,
uczeni w piśmie,
bo Chrystusa obwiniali
o łamanie szabatu,
nieprzestrzeganie
prawa.
Wobec starszyzny
po wielekroć razy
oskarżali.
Z mocy szatana
uwolnieni
zdrowia duszy,
spokoju serca,
ładu myśli doznali,
a faryzeusze,
Chrystusa obwiniali,
że wyrzuca złego ducha
mocą diabła,
Belzebuba.
Ustawicznie znaku
żądali,
i usłyszeli,
że żaden nie będzie
dany
oprócz znaku Jonasza.
Sensu nie zrozumieli,
proroctwa nie
pojmowali.
Ale najcięższych
zarzutów,
z faryzejskim uporem
i z uczonych
złośliwością,
przeciwko Chrystusowi
wtedy użyją
i zastosują,
kiedy Chrystus
z całą jasnością,
nauczyciela
autorytetem,
Mesjasza otwartością
powie im,
i przed nimi wyzna,
że Bóg jest jego Ojcem,
a on jego Synem.
otwarcie
wobec nich się przyzna.
Ze złości faryzeusze,
uczeni w piśmie
zsinieją,
krew do policzków
im napłynie,
że to obraza Boga
się pienią.
Wyrzucą z siebie
najgorsze słowo,
jakie ich usta
wypowiedzą
bluźni,
bluźnierca.
Powiedzą to między
ludźmi,
którzy cuda widzieli
i bardzo wiele,
Chrystusowi
zawdzięczają.
Dla nich to cudotwórca,
ale swe usta zamknęli,
bo odwagi,
wobec tych wielkich,
w prawie
i w piśmie uczonych,
oni prości
i zwykli ludzie,
by otworzyć je
i dać świadectwo,
niestety nie mieli.
Smutek i gorycz
wypełni serce Chrystusa.
z żalem wypowie słowa,
bo do tego,
jego posłannictwo
go zmusza,
„Badacie
pisma, ponieważ sądzicie,
że w nich
zawarte jest życie wieczne,
to one
właśnie dają o mnie świadectwo.
a
przecież nie chcecie przyjść do Mnie,
aby mieć
życie.”
Tego życia
naprawdę nie chcieli,
choć pisma znali,
proroctwa czytali,
na ich wypełnienie
czekali.
A ich własną tragedią
stał się fakt,
że w Chrystusie Mesjasza,
że w Chrystusie Syna Bożego,
oczekiwanego Zbawiciela,
nie rozpoznali.
Jako bluźniercę Chrystusa
wobec rządzących
oskarżą,
niesprawiedliwie
osądzą,
wyroku śmierci
krzyżowej
będą się domagać.
By o to prosty lud wołał,
będą pieniądze
rozdawać,
żądni Chrystusa krwi,
Jego śmierci pragnący,
będą swe ręce
w tej zbrodni maczać,
dusze swe
zabójstwem kalać.
Jednemu więcej
prorokowi,
usta zamknęli
haniebną zbrodnią,
by mieć pewność,
że umarł,
uwierzą żołnierzowi,
który, dla pewności
przebił bok Chrystusowi.
Spokojni,
że bluźniercy się
pozbyli.
Chrystusa śmierci
chcieli,
na własne oczy ją
widzieli,
ale Boga nie zabili,
tylko sobie tą
śmiercią,
wyrzutów sumienia
i kłopotów wobec
świata,
przez wieki narobili.
- - - - -
0 Comments
Posted on 24 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|