|
Wielka Sobota
Wielka Sobota
Łk 24,1-12
„W pierwszy dzień tygodnia
niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności.
Kamień do grobu został odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana
Jezusa”.
W piątek,
po trzech godzinach
konania,
o trzeciej po południu,
Chrystus ukrzyżowany,
biczowaniem poraniony,
z cierniową koroną na
głowie,
dźwiganiem krzyża
umęczony,
potem i krwią oblany,
wydał ostatnie
tchnienie,
umarł, głowa Mu opadła.
a w świątyni
ku przerażeniu
obecnych,
zasłona się rozdarła.
Śmierć potwierdzono
przebiciem włócznią
jego boku,
wypłynęła krew i woda.
Osiągnięto,
czego arcykapłani
chcieli,
pozbyli się bluźniercę,
wreszcie zadowoleni.
Już nie będzie
więcej ich piętnował.
Obok krzyża stała
Matka Chrystusa,
Maria żona Kleofasa,
Maria Magdalena,
z apostołów jeden,
tylko Jan.
Nie ma gapiów,
nie ma tłoku,
wszyscy się
rozpierzchli,
każdy w swą stronę,
do swego domu.
Przerażeni znakami,
grozę siejącymi
zjawiskami.
Wszyscy wiedzieli,
że ciało
nie może wisieć.
Religijne prawo
na to nie pozwala.
Zmarłego nikt
nie może widzieć.
Zachodzące słońce
jest początkiem
szabatu,
a do zapadnięcia
zmroku,
już nie wiele czasu.
Z krzyża zdjęto
Chrystusa ciało
w pośpiechu,
w płótna zawinięto,
złożono do grobu.
O wszystko to
dobry Nikodem
się zatroszczył
z wdzięczności Chrystusowi
za rozmowę nocną porą,
za utwierdzenie go
w wierze.
Tym spotkaniem
przed innymi się nie
chwalił,
o tym nikomu nie mówił,
sobie by wrogów
przysporzył,
faryzeuszom się
naraził.
Oddał grób Chrystusowi,
dla siebie przygotowany
w pobliżu swego domu,
wykuty w skale.
Tym narobił sobie
sporo kłopotu,
bo wojsko weszło
do jego ogrodu
by go pilnować,
straże rozstawiono,
gdyż arcykapłani
słowa Chrystusa zapamiętali,
że po trzech dniach
zmartwychwstanie.
Jak im kazano,
przy grobie stali.
Jak mogli czas sobie
umilali.
Jeszcze nigdy
im się nie przytrafiło,
by zmarłego złożonego w
grobie,
pilnować rozkazali.
Aż przyszła chwila,
grobem zatrzęsło,
kamień zamykający
wejście do niego
z hukiem odpadł.
Tak paniczny strach ich
obleciał,
że dziarscy rzymscy
żołnierze,
jak jeden zwiali.
Napotkanym po drodze,
że zmarły z niego
wyszedł,
rozpowiadali.
W dzień po szabacie,
niewiasty
nie mówiąc nikomu,
wonne olejki ze sobą
niosły
i skoro świt do grobu
poszły,
by obmyć Chrystusa
ciało,
na którym wiele krwi,
potu, i kurzu zostało.
Tak przygotowane,
namaścić wonnościami
zgodnie z tradycją,
z religijnymi
zaleceniami.
Umyte i czyste,
pachnące oddać ziemi,
niech czeka do czasu,
aż Bóg w ostatni dzień,
przez wskrzeszenie
je odmieni.
Z tego, co zobaczyły
zapłakały,
grób pusty zastały.
- - - - -
0 Comments
Posted on 25 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|