|
4 Niedziela Wielkanocna A
IV Niedziela Wielkanocna A
J 10,1-10
„Jezus powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto nie wchodzi do
owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest
pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu, woła on
swoje owce po imieniu i wprowadza je.”
Piękne są góry
ze swymi szczytami,
piękne przełęcze
ze swymi stokami,
piękne polany
z pasącymi się owcami.
ozdobą ich
domek mały,
bacówka,
ze swym gospodarzem,
bacą.
Piękne są szałasy
z pasterzami,
juhasami
i strzegącymi owiec
owczarkami.
Przy słońcu zachodzącym
wszystkie owce
są wprowadzane
na odpoczynek nocny,
przez stróżujące psy zaganiane.
W miejsce ogrodzone,
przez jedne wrota,
przy których stoją
pasterze,
każdy z nich
uważnie liczącym
czy nie ma zagubionych,
chorych, pokaleczonych,
bo ich opiece
zostały powierzone,
by po okresie wypasu
bezpiecznie
mogły powrócić
do swych właścicieli.
zdrowe, odkarmione.
Chrystus wielokrotnie
w swym nauczaniu
powraca do obrazu
pasterza owiec,
owczarni,
aby tym porównaniem
jak najwymowniej
przedstawić prawdę
kim On jest?
dla wierzących w Niego.
I od razu im przypomni:
„Ja
jestem bramą,
jeżeli
ktoś wejdzie
przeze Mnie,
będzie
zbawiony”.
W taki obrazowy sposób
Chrystus ukazuje prawdę
o Kościele,
jako społeczności
ludzi wierzących,
którzy przez wiarę
w Chrystusa,
przez chrzest
wszczepieni w Niego,
są ludźmi żyjącymi
nadzieją
zbawienia wiecznego.
Chrystus
dla swych wiernych
jest pasterzem
troskliwym, zapobiegliwym,
dbającym,
by nikt z powierzonych
Jego opiece
nie zagubił się
po drodze,
wśród niebezpieczeństw
czyhających.
Tych nie brakuje.
Sam człowiek sobie je
stwarza,
ryzykuje,
innej drogi szuka,
łatwiejszej, na skróty,
wygodniejszej,
która zagraża dojściem
do celu.
Świadomy lub nie,
słucha podszeptów szatana,
który jak może
przeszkadza
w obiecanej wierności
zachętą, pokusą,
a nagradza
chwilą przyjemności,
korzyścią,
by w ten sposób
tylko przekreślić
szansę zbawienia,
szczęśliwej wieczności.
Być może Chrystus
jak pasterz
owce swe liczy,
z radością stwierdza,
że tych o śniadej
karnacji
z czasem przybywa,
za to tych o jasnej
cerze,
niestety ubywa.
Smutne,
że przez lat dwa
tysiące
na winnym krzewie,
widać
gałązki usychające,
przez wygodne życie,
bez woli
znalezienia trochę czasu
dla Boga,
dla siebie,
przez kwestionowanie
Prawa Bożego
i jego przydatności
w codziennym życiu,
chcąc przez to
usprawiedliwić
swe lenistwo duchowe,
brak wysiłku woli,
wierności
zobowiązaniom,
Bożym
i kościelnym
przykazaniom.
Tym samym
świadomie oddalając
myśl o zbawieniu,
o niebie.
A Chrystus pasterz
dobry
patrzy,
jak człowiek rozumny,
nierozsądny,
wpada w grzech
jak w ciernie.
I poranionego odnajduje,
rany opatrzy.
Ale od człowieka
już zależy,
czy przyniesiony na swe
miejsce
pozostanie wierny.
- - - - -
0 Comments
Posted on 26 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|