|
4 Tydzień Wielkanocny - piątek
IV Tydzień Wielkanocny - piątek
J 14,1-6
„Jezus powiedział do swoich
uczniów: „Niech się nie trwoży
serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele…Idę przecież przygotować wam
miejsce. A gdy odejdę przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was
do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem”.
Zapewne masz marzenie
mieć własny kąt,
ładne mieszkanie,
przytulny pokój,
piękną willę,
daczę nad wodą,
swój dom.
W nim żyjesz,
w nim tobie bliscy,
twoja rodzina,
żona, mąż, dzieci.
Po nich widzisz
upływający czas
jak szybko leci.
będąc poza nim,
wracasz doń z radością
jak lataniem
utrudzony ptak
do swego gniazda.
Otaczasz go
troskliwością
bo daje ci
poczucie
bezpieczeństwa,
tchnie wolnością,
kiedy zgodne życie rodzinne,
spowite wzajemną
miłością
daje ci szczęście,
napawa radością.
Jest ci jak oaza
pośród piasków pustyni.
Widzisz w nim
uśmiech na twarzach,
boś między swymi,
sercem ci bliskich,
nawzajem się
kochającymi.
Chciałbyś by twe
szczęście
jak najdłużej trwało.
By twój dom,
który na wierze
i na miłości budowano,
mimo że przyjdzie czas,
kiedy wznoszących go zabraknie,
w dzieciach przetrwało.
Tego się nie lękaj,
posłuchaj słów Pana,
który mówi, że w domu Ojca
jest mieszkań wiele,
że idzie
przygotować ci miejsce.
Żyj, więc tą wiarą
i miej tę nadzieję,
że kiedy Bóg twe życie
odmieni,
przyjdzie po ciebie,
weźmie cię do swego
domu,
do którego
będą dochodzić
stopniowo
twoi bliscy,
by znów być razem
przez wieczność całą,
jako zbawieni.
Dlatego też rodzinny
dom,
zawsze pozostaje
obrazem szczęścia,
spokoju, ładu,
harmonii, radości,
stąd i Chrystus mówi o
domu Ojca,
jako o szczęśliwej
wieczności.
Wiem,
że o to się modlisz,
gorąco prosisz Boga
by nagrodą
twego życia wiarą
był Jego dom,
a w nim mieszkanie,
gdzie z żoną, mężem,
dziećmi,
zamieszkasz
na wieczność całą.
Ale wiesz, że są tacy jak
ja,
któremu Pan
dał łaskę
zakonnego powołania,
a więc,
wyrzekł się rodziny,
żyje sam,
ale nie w samotności.
Żyje pośród współbraci,
w społeczności.
by przez ślub
posłuszeństwa,
ubóstwa, czystości,
wolny
od bagażu rodziny,
mógł iść,
gdziekolwiek go poślą,
w szeroki świat.
A swe pragnienie
ludzkiej miłości,
zamienić w troskę
o innych zbawienie
i by dzięki temu wyrzeczeniu,
towarzyszyła gorliwość
w ukazywaniu innym
i w zdobywaniu przez
siebie
chrześcijańskiej
doskonałości.
I ja,
powołany przez Pana,
wolny jak ptak
też się modlę o
zamieszkanie
w domu Ojca
jako nagrodę,
za mój apostolski życia
trud.
Bo się staram,
robię wszystko,
najlepiej jak mogę,
a posłuchaj, jak?
Odszedłeś panie do Ojca,
tak jak zapowiedziałeś,
a czy o mieszkaniu
dla mnie zapamiętałeś?
tylko przypomnę,
wymagania mam skromne.
Pokoik może być ciasny,
ale koniecznie własny,
nie ciemny,
by widok był przyjemny.
Na stole,
wody „Jana”, dzbanek,
tapczan twardy,
okna bez firanek.
bo na to wygląda,
że wścibskich tam nie
ma,
nikt już nie podgląda.
Na ścianie zegar
co wiecznością tyka
i piękna muzyka.
Jak to już wszystko
urządzisz tak,
jak trzeba,
to po mnie przyjdź.
jednak wcześniej
daj jakiś znak,
najlepiej zapukaj
i zabierz mnie do
nieba.
Wtedy się dowiem jaki
gust
masz Boże.
gdy w moim pokoiku,
w domu mego Ojca,
do snu się położę.
- - - - -
Umierając
braciom
wolny
pokój zostawię.
Panu Bogu w Jego domu
jedno
miejsce zajmę.
- - - - -
0 Comments
Posted on 26 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|