|
7 Tydzien Wielkanocny - poniedziałek
VII Tydzień Wielkanocny - poniedziałek
J 16,29-33
„Uczniowie rzekli do Jezusa: „Oto teraz mówisz otwarcie i nie
opowiadasz żadnej przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba,
aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś”. Odpowiedział im Jezus: „Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a
nawet już nadeszła, że się rozproszycie każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie
samego…Miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat”.
Cieszysz się,
gdy wszystko ci się
udaje.
śmiejesz się
od ucha do ucha,
gdy ktoś ku temu powód
daje.
Zadowolony jesteś z
życia,
gdy po twej myśli
a los ci sprzyja.
Masz same pogodne dni,
bez chmur czarnych,
bez wiatru przeciwnego,
niweczącego wysiłek,
zło wróżebnego.
Czyli masz
szczęście w ręku,
a nie tylko
ci się śni.
Masz uśmiech
na swej twarzy,
a nie tylko w sferze
marzeń.
Zdrowie ci służy
i chciałbyś
by towarzyszyło ci jak
najdłużej.
nic życia ci nie
zmąciło,
szczęścia nie odebrało,
tak zawsze było
i bez końca trwało i
trwało.
Tryskasz radością, bo
wszystko to,
co ją niszczy, odbiera,
do ciebie jeszcze nie
zawitało.
Nic nie mąci ci
spokoju,
fala zła jeszcze nie
dociera.
Ale niech przeciwny
wiatr
w ciebie dmuchnie
i ze swą siłą niszczącą
dopadnie,
pryśnie życia czar,
będziesz płakał a nie
się śmiał.
Słodycz gorycz zastąpi,
radość w smutek obróci,
zasiane zło przyjaciół
skłóci,
dla wrogów celem się
staniesz.
Przeciwności zaznasz,
a wokół ciebie będący zalęknieni
o własną skórę,
odejdą, opuszczą,
zaprą się, zdradzą
i sam ze swym smutkiem,
ze swym bólem,
ze sercem zranionym zostajesz.
Dobrze,
miło, błogo apostołom
było
w towarzystwie Chrystusa,
nauczyciela, cudotwórcy.
spokojnie im się żyło.
Z jego splendoru,
wyrażanego podziwu dla Niego,
i oni korzystali,
byli jego uczniami.
Cieszyli się z każdego
cudu
przez Jezusa dokonanego,
którym zadziwiał,
zachwycał.
a każde uzdrowienie
wprawiało w zdumienie.
Wzrastała w nich wiara
w Chrystusa,
jako Mesjasza.
Mieli głębokie przekonanie,
że wielka łaska ich
spotkała,
aż przyszło
Nim zauroczenie.
Ale też i próba
przyszła
wiary, wierności,
przyjaźni.
A jedność prysła
z podmuchem nienawiści
ku ich Mistrzowi.
Kruchą się okazała
więź miłości.
Wiatr był złowrogi,
śmiercią ziejący.
a ich strach obleciał,
zlęknieni, przestraszeni,
bardzo się bojący.
Najsmutniejsze to,
że od samego początku
Chrystus o tym
wiedział:
„rozproszycie
się
każdy w
swoją stronę,
a Mnie
zostawicie samego”.
Te słowa z bólem serca
jako proroctwo
im powiedział.
Przez rozproszenie
swych uczniów,
samotności doznawał.
Nie bolał
nad swym losem,
ale im wszystkim
odwagi dodawał,
bo miłość okazana
w ofierze krzyża zakwitnie
jak wiosną kwiat,
i opuszczającym
Go uczniom powie:
„miejcie
odwagę,
Jam
zwyciężył świat”.
- - - - -
0 Comments
Posted on 26 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|