|
2 Tydzień Zwykły - sobota
II Tydzień Zwykły - sobota
Mk 3,20-21
„Jezus przyszedł do domu, a tłum
znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się,
żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem:
„Odszedł od zmysłów”.
Bywa, że jadasz na
chodząco.
bo gorliwość, entuzjazm,
zapał do pracy
tak zawładnie tobą,
że nawet pijąc kawę
czynisz to na stojąco.
Do domu wpadasz,
konieczne sprawy pozałatwiasz,
na barki domowników
to i tamto pozwalasz,
bo żyjąc w pośpiechu,
sam ze zmęczenia padasz.
Sprawia to nawał pracy
koniecznej do
wykonania,
wielość obowiązków czekających
na wypełnienie,
wynikających z zawodu,
z powołania.
To wszystko jest
powodem,
że mówisz nie mam czasu
rodzinie, żonie, dzieciom.
tak praca cię
pochłania.
A skutkiem tego zmęczenie,
drażliwość, zdenerwowanie,
markotność, wyczerpanie.
Wtedy wiesz jak dzień
krótki.
Czas na wytchnienie
skromniutki,
a to wszystko w trosce,
by czegoś dokonać,
coś osiągnąć,
czymś się wykazać,
coś pozostawić po
sobie,
z myślą o przyszłości,
coś wypracować.
Dlatego masz coraz
mniej czasu,
by bliskich odwiedzić,
wpaść z życzeniami.
Załatwiasz to wszystko
e-mailem, telefonem,
listem, kolorową kartką
z obrazkami.
Bliscy widząc ciebie,
twoje zaangażowanie,
codzienne zagonienie,
określają cię pracusiem,
prorokują ci szybkie
wyczerpanie.
Czy uwierzysz w to?
że tak postrzegano,
Jezusa z Nazaretu w Jego
pracy,
apostolskim trudzie,
zaangażowaniu, poświęceniu.
w wykonywaniu Mesjańskiego
posłannictwa,
o czym nawet nie
domyślali się
znający go ludzie.
A wielu sądziło,
że dobrze Chrystusa
znają,
że wiedzą o nim wszystko.
Widzieli go jako
dziecko,
goniącego z
rówieśnikami.
Potem jako chłopca pobożnego.
widywali go w synagodze
zamyślonego.
Pamiętają jako
młodzieńca spokojnego,
jak w ojcowskim
warsztacie codzienne pracuje
sumiennie.
A oto nagle kimś innym
ich oczom się okazuje.
Dwunastu ludzi rzuca swe
rodziny,
idzie za Nim.
Zauroczeni Jego osobą.
wpatrzeni w Jego oczy
z dziwnym blaskiem.
Słuchających Jego słów
pełnych ognia,
przekonywujących.
Ożywiony tajemniczym
wewnętrznym ogniem,
a wokół Niego
ciśnie się ogromna
rzesza ludzi,
aby go słuchać,
doznać uzdrowienia.
Skąd ta nagła przemiana
pytają znający Go pełni
zdumienia.
Osąd uczonych jest
surowy.
może mieć w sobie złego
ducha.
I do tego przyszło,
że znający go
mieszkańcy Nazaretu podejrzewają,
że
„odszedł od zmysłów”,
a jego bliscy mają
nadzieję,
że do domu Go sprowadzą
i przyjdzie mu opamiętanie.
Tak jednak się nie
stało.
na Jezusa z Nazaretu
opamiętanie nie
przyszło.
Ale jego bliscy
z czasem zrozumieli,
że tak wyglądać miało
życie Mesjasza.
A oni mieli to wielkie szczęście,
że na własne oczy Go
widzieli.
- - - - -
Pracę trzeba
wykonać,
na
wytchnienie znaleźć czas.
Praca nie
zając,
nie
ucieknie w las.
- - - - -
0 Comments
Posted on 27 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|