|
4 Niedziela Zwykła C
IV Niedziela Zwykła C
Łk 4,21-30
„W Nazarecie w synagodze, po czytaniu z proroctwa Izajasza, Jezus powiedział: „Dziś spełniły się te
słowa Pisma, któreście słyszeli”. I dodał: „Żaden prorok nie jest mile widziany
w swojej ojczyźnie…Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się
gniewem…wyrzucili z miasta…aby Go strącić.”
Jeżeli ci się
przytrafiło,
że musiałeś innych
przekonać,
że to, co mówisz jest
prawdą,
że to, co relacjonujesz
tak było,
że wszystko to miało
miejsce
na twoich oczach się
zdarzyło,
że racja i słuszność
jest po twojej stronie,
to wiesz jakich
argumentów
to wymaga,
jaką spójnością myśli
twa relacja musi się
wykazać,
jaką logiką w
dowodzeniu,
by w tym wszystkim co
mówisz,
samemu się nie plątać,
nie pogubić.
I wtedy twe racjonalne,
jasne,
przejrzyste
sformułowania,
poprawnie myślących
mogą doprowadzić do
przekonania
o twojej słuszności,
bo argumentacji rozumnej
i intelektualnej poprawności.
Te wszystkie spostrzeżenia
dotyczą ludzkiej
wiedzy,
która kieruje się swoimi
prawami
i ma jedno
podstawowe zadanie,
wykazać logicznym,
poprawnym, bezbłędnym
rozumowanie,
które w konsekwencji prowadzi
do wniosku oczywistego,
poprawnego i
przejrzystego.
To wszystko mądre
i oczywiste dla tych,
którzy sami się uczą, studiują,
czy nauką parają,
wszak z tym na co dzień,
jako ludzie nauki
do czynienia mają.
Ale wtedy,
kiedy to, co mówisz
będzie od innych wymagało
wiary,
bez możliwości
rozumowego udowodnienia,
spotkasz się z
rzeczywistością,
z faktem niezrozumienia.
Bo wiara ma to do
siebie,
że choć na prawdzie się
opiera,
to zawsze wymaga
zawierzenia,
wiarygodności jej
przekaziciela.
Wyobraź sobie takie
zdarzenie.
W pewnym momencie
jesteś w swoim parafialnym
kościele.
Człowiek ci znany
przed ludźmi staje
i sam mówi o sobie,
że jest wybrańcem Bożym,
przez Boga do nich
posłanym.
Wyjątkową osobą,
a potwierdzić to mogą
słowa Pisma Świętego,
które dokładnie o nim
mówią,
jasno o nim piszą.
a wszyscy, którzy go
widzą,
blisko siebie mają,
dobrze go słyszą,
niech się cieszą,
że tej chwili
doczekali,
że to ich spotkało.
O czym nawet nie śnili,
nie spodziewali się.
I jeszcze lepiej dla
nich,
że niemal wszyscy go
znają,
mają za swojego.
bo właśnie na nim,
wszystkie te słowa
Pisma Świętego
dokładnie się
sprawdzają.
Powiedz tak szczerze,
co byś o takim tak
mówiącym
pomyślał sobie?
czy nie?
że chyba mu się co
nieco
poprzestawiało w
głowie?
może niedouczony?
kopnięty? stuknięty?
ma świra?
a najlepiej, najdosadniej,
najpoprawniej,
tak religijnie,
to ktoś nawiedzony.
A czy wiesz, dlaczego?
tak byś pomyślał.
bo nie dałbyś temu wszystkiemu
wiary,
że ten ktoś tak mówiący
jest kimś innym niż
tobie znanym.
Czyli że jest pomazańcem
Bożym
przez Boga posłanym.
Tak Żydzi rozumowali
zgromadzeni w synagodze
w Nazarecie.
Dokąd Chrystus czytał,
pilnie słuchali.
Kiedy komentował,
jego mądrość podziwiali.
Gotowi klaskać,
tak się Chrystusem swym
sąsiadem
zachwycali.
Ale od momentu,
kiedy powiedział,
że te słowa Jego
dotyczą,
zgromadzony lud zamilkł,
dech mu zaparło.
Cichutko siedział,
bo w to wszystko nie
uwierzył,
jego słowom nie
dowierzał.
Nagle słychać pomrukiwanie,
jeden patrzy na
drugiego.
Wszyscy patrzą na
starszyznę,
a ta, huzia na niego,
i wara z synagogi.
Przemocą wyrzucili.
wywlekli za miasto,
mało brakowało by Chrystusa,
ze skały zrzucili.
Ale umknął. z oczu im
znikł.
A oni tacy dumni,
że tak rozprawili się z
bluźniercą.
ani im w głowie wstyd,
że tak potraktowali sobie
znanego,
a nie wierzyli, że Syna
Bożego.
Nieraz tak dumam i
myślę sobie,
co by to było? gdyby
wtedy
im się udało zepchnąć Chrystusa
ze skały.
czy darliby się?
całą gębą na świat
cały,
że to nie oni,
że oni niewinni,
tylko sami prorocy,
których zabili,
i ten ostatni, Jezus z Nazaretu
są winni.
Bo bluźnią, a
bluźnierstwo
jest grzechem.
W ich posłannictwo Boże,
nie wierzą.
Każdy z nich był, jak i
Chrystus,
tylko zwykłym człowiekiem.
I jeszcze prorokom to
za złe mają,
że tylko napominają, lud
łają,
sądem Bożym straszą,
karę Bożą zapowiadają.
Więc powiedzieli sobie dość
tego.
I tak po kolei zabijali
każdego.
Przez wieki myją swe
ręce,
z proroków niewinnej
krwi.
ich zbrodnia i wina
ludziom wierzącym
nad ich postępkiem i
nad nimi
rodzi smutek,
a z oczu wyciska łzy.
Mimo,
że przed całym światem mówią
o swej niewinności
to po to, by zagłuszyć
wyrzut sumienia,
grzechu, który uwiera
i w głębi duszy
jak tkwił tak tkwi.
Lud wierzący modli się za
dzieci
tego samego Boga,
by wreszcie pojęli,
że nie tędy droga.
Potrzebują skruchy
i Bożego przebaczenia.
- - - - -
Kto chce,
niech
spróbuje tej metody.
porówna
siebie do zacnej osoby,
i jak
doświadczenie Chrystusa uczy,
kłopot i
to nie mały gotowy.
- - - - -
Ciężkie
życie
w tym
żydowskim narodzie
prorocy
mieli.
nie
umierali,
tylko z
rąk swych ziomków ginęli.
- - - - -
0 Comments
Posted on 28 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|