|
13 Tydzień Zwykły - piątek
XIII Tydzień Zwykły - piątek
Mt 9,9-13
Mk 2,13-17 – sobota
I; Łk 5,27-32 – sobota po Popielcu
„Odchodząc z Kafarnaum Jezus
ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego:
„Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za
stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego
uczniami”.
Jeżeli od ciebie to
zależy,
współpracowników
sam sobie dobierasz.
Potrzebujesz ich
wiedzy,
ich zawodowych umiejętności,
w pracy sumienności.
By ją wykonywali starannie,
jak należy.
A ty w zamian dla nich
masz
dobre serce,
poczucie
sprawiedliwości,
życzliwość, wyrozumiałość.
Nie obce ci ich
problemy,
znasz dobrze każdego
twarz.
Więź jaka powstała
między tobą a
współpracownikami
może przetrwać lata
i doprowadzić
do bliższej znajomości,
nie dopuszczając do
zażyłości.
Jakże inaczej
i o wiele staranniej, przezorniej
i dokładniej
kierując się podszeptem
serca
przyjaciół sobie
wybierasz.
Czyli tych, którym
zaufałeś,
przed którymi serce
otwierasz.
Postępujesz według
znanego
tylko sobie osobistego klucza,
na jego podstawie ich
dobierasz.
Nikt ci ich nie
narzuci,
bo potrzebna twoja
zgoda.
A do niej nikt cię nie
zmusi,
w grę wchodzi wolna
wola.
Dobierając ich sobie czynisz
to
wyjątkowo starannie.
Bo na tyle znasz ludzi
i z doświadczenia
wiesz,
nie można zaufać
każdemu
jak popadnie,
pierwszemu lepszemu.
Zaglądniesz im w głowę,
sprawdzisz ich sposób
myślenia,
zaglądniesz im w serce,
czy zdolni są do
okazania
prawdziwej szczerej
miłości.
Zaglądniesz im w wolę,
a to by sprawdzić czy
rokują?
dochowanie wierności.
bo tak jest w życiu,
chcemy czy nie chcemy,
przyjdzie czas próby,
doświadczeń, przeciwności.
i w tedy okaże się
jak silne były mury przyjaźni
opartej na miłości.
Z zastanowieniem,
z rozmysłem Chrystus
apostołów wybierał.
Bo nazwie ich przyjaciółmi,
więc starannie dobierał.
Bystrym w oczy
spojrzeniem
do wnętrza zaglądał,
w głąb duszy zerkał
i dopiero przez takie
rozpoznanie
odważy się zaproponować
swą miłość, by w zamian
za nią
wierności doznać
i konkretnemu
człowiekowi
rzuci wezwanie:
„pójdź za
mną”.
jako odpowiedź
zawsze usłyszał tak, idę,
Panie.
Przechodzący Chrystus
dostrzegł na cle
siedzącego
Mateusza celnika
podatki ściągającego.
Wnikliwie spojrzał na
niego.
Sam C Chrystus tylko
wie,
co w nim dojrzał.
„Pójdź za
mną” jemu
powiedział.
Mateusz wezwanie
podjął,
wiedział,
że to wielka szansa.
Zostawił wszystko,
urząd, zarobki, stanowisko.
Z Chrystusem to spotkanie
opisał sam
w dzisiejszej Ewangelii
jako swe powołanie,
które odmieniło jego
życie.
Z Chrystusem go
związało
i tak przedziwnie
w świadka, w apostoła przemieniło.
Tak mi się zdaje, że Chrystus
widząc Mateusza urzędnika
i wiedząc, że to
skryba,
pomyślał sobie,
taki i Mnie się przyda.
Bo innym przekaże wszystko,
czego doświadczył.
Tym, co napisze, i co
powie.
Mateusz Chrystusa
nie rozczarował,
pokładanych nadziei nie
zawiódł.
Wdzięczny
za przyjaźń z Chrystusem,
do końca życia
wierności dochował.
Prawdę o życiu
i działalności Chrystusa
w swej Ewangelii zostawił.
Pamięć o sobie
jako o wiarygodnym
świadku
nam pozostawił.
- - - - -
Za
powołanie,
niekoniecznie
ucztą należy się
podziękowanie.
- - - -
Chrystus
powołując
ma
receptę gotową,
patrzy w
serce,
a
popracuje nad głową.
- - - - -
Przytrafi
ci się w życiu,
że
będziesz się dziwował
kogo to,
pan powołał.
- - - - -
Warto na
swej drodze Chrystusa spotkać,
można z Nim, na zawsze pozostać.
- - - - -
0 Comments
Posted on 30 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|