|
14 Niedziela Zwykła C
XIV Niedziela Zwykła C
Łk 10,1-12.17-20
Łk 10,1-12 – Czwartek
XXVI
Łk 10,17-24 – Sobota.
XXVI
Mt 10,7-15 – Czwartek
XIV; Mk 6,7-13 – Czwartek IV
„Jezus wyznaczył jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, dwóch wysłał
ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść
zamierzał. Powiedział też do nich: „Żniwo
wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił
robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki.”
Wielkim nieszczęściem,
które współcześnie ludziom
doskwiera,
rąk do pracy dość,
tylko jej nie ma.
Na twoich oczach
gospodarstwa
podupadają,
przedsiębiorstwa
bankrutują,
zakłady pracy zamykają,
kopalnie, huty
likwidują.
To nie znaczy,
że wytworzonych dóbr
nie potrzebujesz,
tylko z krajów
o taniej sile roboczej
nimi rynek zasypują.
Ichcąc nie chcąc
kiedy coś potrzebujesz
nie pytasz skąd?
ten przedmiot jest,
gdzie wyprodukowany?
byle taniej, kupujesz
i spełniał swoją rolę,
swoje zadanie.
Tak patrzysz na rynek,
a na nim tyle przedmiotów,
sąsiadów z lewa i prawa
i dalekowschodnich
bubli,
których mnóstwo wokół
jak na niebie wróbli.
A w swoim kraju,
na ojczystej ziemi
jakby coraz ciaśniej
i to między swymi.
Gotowych do pracy wiele
a jej coraz mniej.
Niemożliwość
zatrudnienia
niweczy szansę uczciwego
zarobienia
jako wynagrodzenia,
które jest źródłem utrzymania.
Godnego życia
a nie tylko
przetrwania.
Brak pracy jest jak
wrzód
trudny do pozbycia.
Problemem się staje,
powodem nieszczęść,
ludzkich tragedii,
osobistych załamań,
zniechęcenia, depresji,
rodzin rozbitych, emigracji,
szukania ukojenia w
trawce,
w kieliszku pociechy
pragnąc znieczulenia
na ten stan rzeczy.
I widzisz pijących,
pijanych, upitych, zaćpanych.
Na co dzień dawkę
łykasz
bandytyzmu, chuligaństwa,
brutalności, chamstwa.
Dzieje się tak,
bo pracy brak.
Jednym tylko pracy nie
brakuje.
mają jej mnóstwo,
to ci, których Bóg
powołuje,
by żyjąc w tym
społeczeństwie,
pośród ludzi zdesperowanych
brakiem pracy deprawowanych,
nieśli im nadzieję
płynąca z wiary
i serdeczną prośbę, by
przetrwali.
By ufni w pomoc Bożą
nie czekali na mannę z
nieba,
ale by mieli inicjatywę,
gdzie się da jej
szukali.
A tym poczynaniom
by błogosławił Bóg.
Praca dawała uczciwy
zarobek
za ich włożony trud.
Apostołowi pracy nie
brakuje,
jeśli dzięki swemu
powołaniu
solidnie ją wykonuje.
Kiedy nie tylko naucza,
ale ważniejsze od
pięknych słów,
gdy świadectwo życiem
daje.
Sakramenty sprawuje,
żyje dla innych kosztem
samego siebie,
zawsze gotowy do
posługi
bliźniemu w potrzebie.
Im gorszy ten świat,
tym pracy ma więcej.
im więcej nieszczęść i
łez,
tym modli się goręcej.
Im zło głośniejsze się
staje,
on w wysiłkach nie
ustaje,
by ten świat naprawiać.
Z Bogiem w sercu,
z Ewangelią w ręku,
świadectwem własnego
życia
człowieka zbawiać.
Nie zrobi tego sam.
Do życia wiarą nie
zmusi nikogo,
a już sama zachęta
kosztować będzie bardzo
drogo.
Bo trudnością
współczesną jakiej
doświadcza
to fakt, że ludziom
bez środków do życia,
głodnym, bezdomnym,
trudno kazania tylko
prawić.
Czekają od Kościoła na wsparcie.
I musi pomóc,
w jakiś sposób starać
się zaradzić.
Duszpasterz
nie dokona cudu.
Chleba nie rozmnoży.
Cudownie nie uzdrowi.
W kieszeń pieniędzy nie
włoży.
Rachunków nie zapłaconych
nie pospłaca,
choć jest człowiekiem Bożym.
- - - - -
Spójrz na
to pole pracy
współczesnego
kapłana,
a łatwiej
zrozumiesz
słowa Chrystusa
Pana.
„żniwo
wielkie”
i
oczekiwania od kapłana,
by
zaradzić
potrzebom
duszy i ciała,
duszpasterz
musi
dobrze
kręcić głową,
ufać i
wierzyć w Opatrzność Bożą,
w pomoc Pana.
- - - - -
0 Comments
Posted on 30 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|