*
*
*
*
*
*
Rozmiar: 17297 bajtów
Piątek, 29 marca 2024 - 89 dzień roku
Aktualności

Ewangelia

Rok A
Rok B
Rok C
Ewangelia aforyzmy

Aforyzmy rok A
Aforyzmy rok B
Aforyzmy rok C

Ewangeliczne sentencje

Uroczystości

Święta

Święci

Fraszki

Aforyzmy

Aforyzmy religijne
Aforyzmy z życia

Wiersze

Wiersze religijne
Wiersze z życia

To i owo

 

16 Niedziela Zwykła C
XVI Niedziela Zwykła C
Łk 10,38-42
Łk 10,38-42 – wtorek XXVII
„Jezus przyszedł do pewnej wsi. Tam niejaka niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: „Panie czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła”. A Pan jej odpowiedział: „Marto, Marto troszczysz się i niepokoisz wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona.”
 
 
„Przyjaciół w biedzie się poznaje”.
Mówi przysłowie.
Bo komu dobrze się wiedzie
nie potrzebuje niczyjej pomocy.
 
Nie ma trosk o niedostatek
na głowie.
Ma zawsze dość wszystkiego.
Nie potrzebuje nic od nikogo.
Liczy zawsze na siebie samego.
 
Wszystko ma, na wszystko go stać.
gdy zajdzie potrzeba
portfel otwiera,
do banku wpada, procenty wybiera,
nie grozi mu bieda.
Tak swym potrzebom,
swym zachciankom zaradza,
sobie samemu wystarcza.
 
Nie wiem czy bogactwo
daje szczęście, radość życia.
Wiem,
że rodzi próżność, pychę,
lęk nie do ukrycia.
 
Bo zamki, zabezpieczenia
na tym wszystkim,
co bogatego własnością.
Alarmy
nad majątkiem i posiadłością
mówią same za siebie.
 
Liczy się z zazdrością,
z czyimś niedostatkiem,
z możliwością kradzieży.
a chciwiec nad tym jego skarbem
zęby szczerzy.
 
Bogaczy nie liczne grono,
nie wielu należy do niego,
częściej spotkasz tych,
którzy swe skromne,
możliwościami ograniczone
życiowe potrzeby zaspakajają,
dzięki
swemu wysiłkowi, pomocy drugich,
ludzi dobrych i życzliwych
wiążących koniec z końcem,
choć apetyty
większe mają i pragnienia,
dla nich nie do spełnienia,
bo środki mają skromne,
muszą liczyć każdy grosz.
I nie często znajdzie się ktoś
z miękkim sercem,
ludziom życzliwym,
wrażliwym na drugich,
otwartymi drzwiami swego domu,
by do niego zaprosić,
nakarmić, napoić,
dać możliwość wytchnienia,
by nie musiał żebrać i prosić
o szklankę napoju,
o kromkę chleba.
 
Biednie wyglądało życie Chrystusa
w apostolskim gronie.
Najczęściej bywało,
że trzeba było radzić samym sobie.
 
Dobrze,
że większość to rybacy.
 
Jak głód doskwierał,
sieci w łódź i na jezioro do pracy.
Bywało,
że nic nie ułowili.
Zdarzało się,
że z mnóstwa ryb sieci się rwały,
ale to był cud
i takie się zdarzały.
 
Ale codzienność ich
to wędrówki z dala od jeziora,
droga przez piachy,
gaje oliwne, wśród pól
z pszenicą dojrzewającą.
wtedy ziarenka wyłuskane
z kłosów
ich głód zaspakajały.
 
Radość przeżywali
kiedy na ich drodze była Betania
a w niej gościnny dom,
w którym mieszkał Łazarz
i dwie jego siostry
Maria i Marta.
 
Chrystus czuł zmęczenie
długim czasem nauczania.
Przebytą drogą
w skwarze dnia,
i z chęcią skorzystał
z Marty zaproszenia na odpoczynek,
na chwilę wytchnienia
w jej domu.
W ciszy, w spokoju
przed tłumem tłoczącym się,
słońca żarem
i pokrzepić się posiłkiem podanym.
 
Maria siadła u nóg Pana
i słuchała uważnie co mówił.
Stawiała też pytania.
Wiedziała,
że taka okazja
może się nie powtórzyć.
 
krzątającej się Marcie
rozmowa siostry z Panem
zaczęła się dłużyć.
 
Ona sama w kuchni.
Puściła w ruch garnki, patelnie,
produkty, przyprawy,
jajka kurze
nie, w szabat zniesione,
wybierała wielkie.
a wszystkie potrawy
musiały w jej domu
zawsze koszerne.
 
Postanowiła
na niczym nie oszczędzać,
niczego nie żałować
i panu przygotować
czulent z ciecierzyną,
holiszki, złoty joich,
sałatkę litwacką
by tylko chciał skosztować.
 
To trzeba podgrzać,
podsmażyć, podgotować.
a jeszcze deser
racuszki Chanukka.
Wiedząc
ile to pracy i czasu potrzeba,
w stronę Pana na siostrę kuka.
 
A Maria jak siadła,
tak zasłuchana dalej siedzi.
Wpatrzona słucha.
A ona sama się trudzi,
nawałem pracy biedzi.
Trzeba było by sama
o pomoc siostry zabiegała.
Do Chrystusa zwracając się
z wyrzutem powiedziała;
„powiedz jej,
żeby mi pomogła”.
 
Przedziwną odpowiedź
Chrystusa otrzymała,
której treść jest ważna.
 
Dla człowieka troska o własne zbawienie
ma być ważniejsza,
niż zabieganie, troszczenie się
o pożywienie.
 
A nasz Pan wygodnie sobie siadł,
złoty joich z apetytem jadł.
Chwaląc Martę
za jej gust i trud,
przykładając dwa palce
swej ręki do ust
wszystko było „cymes”,
powiedział.
 
A czulent, racuszki,
wyśmienite,
wszystko smakowało.
Z Marią
miło się rozmawiało.
Teraz tylko ją
trzeba będzie uprosić i ubłagać
by to,
co od Chrystusa słyszała,
bez dodawania i upiększania,
zechciała poopowiadać.
 
Przyjęcie Chrystusa w Betanii
pięknie wypadło.
Gospodarzem łazarz,
dwie troskliwe pobożne panie,
ale też i smaczne jadło.
 
- - - - -
 
Aż ślinka cieknie i zazdrość bierze
na te potrawy,
i wypełnione nimi przez urocze panie talerze.
 
- - - - -
 
Marta zapraszając Chrystusa.
sama pokarmy przygotowywała.
Na ich przygotowanie,
 z sakiewki Łazarza korzystała.
 
- - - - -
 
Tak już pozostanie,
wyżywienie kapłanów
troską niewiast pozostanie.
 
- - - - -
 
0 Comments
Posted on 31 Dec 2016 by jacek
Content Management Powered by CuteNews
TytuĹ‚  
Strona główna
Dodaj do ulubionych
KONTAKT
Ilość odwiedzin: 865674
Ilość osób online: 11
Logowanie
BLOG

Locations of visitors to this page
s