|
16 Tydzień Zwykły - poniedziałek
XVI Tydzień Zwykły - poniedziałek
Mt 12,38-42
Łk 11,29-32 – środa I
T. W. Postu
Łk 11,29-32 – poniedziałek
XXVIII; Mk 8,11-12
„Niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów rzekli do Jezusa:
„Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie”. Lecz On im
odpowiedział: „Plemię przewrotne i
wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka
Jonasza. Albowiem jak Konasz był trzy dni we wnętrznościach wielkiej ryby, tak
Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi.”
Jakie to piękne i ładne
kiedy mówiący do
ciebie,
ma argumenty tak silne,
a słowa jasne i
wyraźne,
że nie masz cienia
wątpliwości
co do prawdziwości
zdarzeń zaistniałych
jak i prawd podawanych.
Ale nie wszystko w taki
sposób
można przedstawiać,
tak o problemach rozprawiać
by wszystkim,
jasnym i oczywistym się
stało
to wszystko,
co w słowach i w
wypowiedziach
treść stanowiło,
a być miało tezą łatwą
do przyjęcia,
bo możliwą do
sprawdzenia
własnymi zmysłami.
Istnieją zagadnienia,
tematy, problemy, prawdy,
które do przyjęcia wymagają
wiary.
Słuchających uwierzenia.
To stanowi problem nie
mały,
decydujący o przyjęciu
lub odrzuceniu rzeczy
słyszanych.
Chrystus poruszał wiele
tematów.
Swym nauczaniem,
swymi rozmowami
dotykał wielu problemów
dotyczących życia codziennego.
Poszanowania Prawa Bożego,
odpowiedzialności za postępowanie,
odnoszenia się do
drugiego człowieka,
o miłości, wybaczeniu,
jak i problemu najważniejszego,
szczerej i prawdziwej
wiary,
choćby tak małej
jak gorczycy ziarnko,
które gdyby padło na
podatny grunt
zaowocowałoby wiarą,
uwierzeniem.
To byłoby spełnieniem
Bożej obietnicy,
długiego adwentu zakończeniem.
I ten teren okazał się najtrudniejszy.
Dla środowiska w którym
żył
najważniejszy.
Dotyczył grupy ludzi,
faryzeuszów i uczonych
w piśmie,
którzy na tym się znali
i wraz ludem nauczanym
czekali
na spełnienie bożej
obietnicy
przyjścia Mesjasza.
Dlatego dociekali
tak wnikliwie treści
wypowiedzi Chrystusa
i tej najważniejszej, która
się stała
powodem
nieporozumienia,
kiedy Chrystus mówi o
sobie,
że jest Synem Bożym
i w nim Jego naród, ludzkość,
Mesjasza się doczekała.
Tej pigułki nie
przełknęli,
za gorzka im była.
Tej prawdy nie
przyjęli,
za trudna się okazała.
Słowom Chrystusa nie
dowierzali,
choć w nich prawda się
kryła,
a oni po stokroć żądali
znaku potwierdzającego
prawdziwości słów Chrystusa.
Cuda,
o których słyszeli,
uzdrowionych, których
widzieli
podejrzewali,
że mocą złego ducha
Chrystus to czyni,
a niektórzy z tego
skorzystali.
Tak, na co dzień, wobec
Chrystusa
uczeni w Prawie, uczeni
w Piśmie,
faryzeusze byli
dokuczliwymi,
uciążliwymi, zawsze
nieufni,
ciągle podejrzliwi.
Z nadzieją
przyjścia Mesjasza na
świat
przez wieki żyli.
Spełnienia bożej obietnicy
oczekiwali.
O to się modlili.
To było powodem ich
dociekliwości,
ich ciekawości
czy to naprawdę ten?,
którego bliskich sami
znali.
Nauczyciel z Nazaretu
choć ich zdumiewał
cudami, które czynił,
ale przed wiarą w Niego
czuli jakąś obawę, jakiś
lęk.
Chrystus winił faryzeuszów
za ich niedowiarstwo,
za brak ufności, za
brak wiary
wyrzuty im czynił.
za to, że żądali wciąż
nowego
dowodu jego boskości,
a tak blisko, w zasięgu
ręki,
przed oczyma mieli
Mesjasza oczekiwanego.
Bywały momenty,
że Chrystus miał tych
żądań dość
i powie im coś, co, pod
ich adresem
będzie wyrzutem, ostrą
naganą
ich niewiary do nich
skierowaną:
„to
plemię jest plemieniem przewrotnym …”.
Czytając to dziś,
możemy dodać i
okropnym.
Pytamy,
jak to mogło się stać?
że tak się działo.
oczy mieli nie
widzieli,
uszy mieli nie
słyszeli,
mieli Mesjasza przed
sobą.
mimo tylu cudów,
to jednak Jego, w Nim
nie rozpoznano.
Odpowiedź znamy.
Wiary, wiary, wiary,
im brakowało.
- - - - -
Podobną
postawę wobec Boga,
ludzie nadal
okazują.
O bogu
wiedzą,
Ewangelię
czytają,
sami do
prawdy nie dochodzą,
niewierzącymi
zostają.
Na
zachwycie
osobą Chrystusa,
poprzestają.
- - - - -
0 Comments
Posted on 31 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|