|
18 Tydzień Zwykły - poniedziałek (2)
XVIII Tydzień Zwykły - poniedziałek (2)
Mt 14,13-21
Mt 15, 29-37 – środa
I T. Adwentu
Mk 6,34-44 – 8
stycznia; Mk 8,1-10 – sobota V
Łk 9,10-17; J 6,1-15
– Piątek II T. Wlkn
„…Jezus oddalił się stamtąd…lecz
tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo…zlitował się nad nimi
i uzdrowił ich chorych. A gdy nastał
wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: „Miejsce to jest puste i pora
już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom; niech idą do wsi i zakupią sobie
żywności”. Lecz Jezus im odpowiedział:
„Nie potrzebują odchodzić, wy dajcie im jeść”. Odpowiedzieli Mu: „Nie mamy tu
nic oprócz pięciu chlebów i dwóch ryb”. On rzekł przynieście Mi je tutaj”.
Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziął te pięć chlebów i dwie ryby,
spojrzał w niebo odmówił błogosławieństwo… i jedli do sytości…”
Szukają i ciebie.
Szukają gdy ciebie potrzebują
i nadzieję mają,
że pomożesz, naprawisz,
z kłopotów wybawisz,
ulgę przyniesiesz,
dobrym słowem obdarzysz.
Wtedy, zawsze cię
znajdą.
a gdy dopadną
zasypią prośbami,
swymi problemami,
bolączkami, dolegliwościami,
ludzkimi sprawami.
Wysłuchasz, zadumasz
się,
spoważniejesz, zastanowisz
i się wzruszysz
ale i głową ruszysz
by sprostać życzeniom,
prośbom, wierzącym w
ciebie,
w twe możliwości,
wyjątkowe zdolności.
Nie odmówisz,
nie odeślesz z
kwitkiem,
będziesz chciał pomóc, zaradzić
i to zrobisz proszącym,
możliwie wszystkim.
A dlaczego tak
postąpisz?
Bo że możesz pomóc w to
nie wątpisz.
ale też widzisz bezsilność,
niemoc, proszących.
Patrz jak wiara
w twe możliwości
pobudza do działania,
do uczynności.
Patrz jak ufność
w tobie pokładana
dobrem innych obdarza.
do czynienia dobra nakłania.
Patrz jak miłość
bliźniego
może zaradzić troskom,
potrzebom drugiego.
Słyszałeś z Ewangelii,
że wielki tłum Chrystusa
szukał,
potrzebował Jego
cudownej
mocy uzdrawiającej.
Do Jego bóstwa apelował,
do serca wrażliwego
pukał.
Kiedy Chrystusa
zobaczyli
w pobliżu Jeziora Galilejskiego
kroku przyspieszyli.
By znaleźć miejsce
jak najbliżej Niego.
Co mówił słuchali,
nie wszystko rozumieli,
bardziej byli zajęci swymi
chorymi,
których przynieśli.
Swym zmęczeniem,
chorych dolegliwościami
i umęczonymi, cierpiącymi
ciałami.
Chrystus przestał
nauczać.
Swym wzrokiem
obejmuje zgromadzonych.
widzi znużenie u
zdrowych,
cierpienie u chorych.
Dostrzega ich głód,
ich pragnienie
i tak po bożemu
zaradza potrzebie.
Apostołowie widząc
nadchodzący zmierzch,
chcieli by zgromadzeni
rozeszli się
wracając do swych domów.
Chrystus wiedział o
długości drogi
i postanawia dać im
jeść
zanim się rozejdą,
by w drodze nie ustali.
Wie od uczniów,
że pięć chlebów i dwie
ryby,
które mają to kropla
w morzu potrzeb,
tym nie nakarmią.
Wziął je w swe dłonie,
spojrzał w niebo,
odmówił
błogosławieństwo,
połamał chleby,
dał je uczniom,
uczniowie tłumom.
Każdy dostawał ile
chciał,
stosownie do potrzeby.
I wnet się spostrzegli,
że są świadkami cudu
i rozmnożony cudowny chleb
jedli do sytości
i ryby tyle ile
chcieli.
Ten dzień zapamiętają.
Bo otrzymali to, po co
przyszli.
Wracali zdrowi.
Otrzymali to,
czego wcale się nie
spodziewali.
byli chlebem
i rybą nakarmieni
choć o to nie prosili,
tego nie oczekiwali.
Przez to cudowne
rozmnożenie chleba,
nakarmienie ludzi
tysiące,
pragnieniem Chrystusa było,
by, kiedy w Wielki Czwartek,
w Wieczerniku,
ustanowi Eucharystię
i pod postacią chleba
na zawsze pozostanie,
tak samo uwierzyli,
że to uczynić może,
że w tym chlebie jest On,
i nie było wątpiących.
- - - - -
Wokół Chrystusa
tłumy się zbierały.
na
czynione znaki i cuda czekały.
Na uzdrowienie
i nasycenie
chlebem pachnący
niebem.
- - - - -
0 Comments
Posted on 31 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|