*
*
*
*
*
*
Rozmiar: 17297 bajtów
Piątek, 19 kwietnia 2024 - 110 dzień roku
Aktualności

Ewangelia

Rok A
Rok B
Rok C
Ewangelia aforyzmy

Aforyzmy rok A
Aforyzmy rok B
Aforyzmy rok C

Ewangeliczne sentencje

Uroczystości

Święta

Święci

Fraszki

Aforyzmy

Aforyzmy religijne
Aforyzmy z życia

Wiersze

Wiersze religijne
Wiersze z życia

To i owo

 

21 Tydzień Zwykły - sobota (2)
XXI Tydzień Zwykły - sobota (2)
Mt 25,14-30
Łk 19,11-28 – środa XXXIII; Mk 13,34-37
Pewien człowiek, mając udać się w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden….Ten zaś, który otrzymał jeden…ukrył pieniądze swego pana.”
 
Mówisz, że ilekroć razy
słyszysz przypowieść o talentach
i o tych, którzy je otrzymali
w różnej wielkości
a ich ilość dla każdego inna,
stanowi źródło kłopotów twych
i nie daje ci powodu do zadowolenia,
uśmiechu, radości.
 
Pytasz, dlaczego? jedni są obdarowani
licznymi darami, dobrobytem,
powodzeniem, zdrowiem, zdolnościami
a inni, nie dość, że otrzymali tak mało,
to jeszcze wiele docinków
pod swym adresem o swym nieudacznictwie
ich spotyka i spotkało.
 
I niechętnie z siebie wyrzucasz pytań moc,
na które sam nie masz odpowiedzi.
nie szukasz, innych nie pytałeś
i nawet pytać nie chciałeś.
 
Przyjaciół nie masz, przyjaźni nie zawierałeś,
w głowie mroczno, w sercu smutek
a w duszy noc.
 
Zniechęceniem, niezadowoleniem
przyciśnięty do ściany wyrzucasz z siebie
swą gorycz, załamany.
 
Z głową spuszczoną, oczami mokrymi
od łez. dzielisz się niechętnie,
jak skarbem, myślami swymi.
 
I sącząc słowo po słowie, cedząc
powoli zdania, obraz twej duszy,
twego umysłu, twego serca,
twych myśli, twych pragnień,
twych marzeń się wyłania.
 
Z uwagą słucham w ciszy, w zadumie
i pytam swej głowy, swej duszy,
swego serca.
 
Czy oprócz? wysłuchania
poradzić coś umiem.
A nie łatwa ich treść.
Przeczytaj, jeśli chcesz.
 
„Nieraz mnie to dręczyło, nurtowało,
zastanawiało, dlaczego?
akurat mnie tak dopadło,
że jestem niedorajdą.
 
Nie bystrym, utalentowanym, pamiętliwym
a stworzeniem, wybrakowanym.
 
Nauka z trudem mi przychodzi.
niewiele świat mnie obchodzi.
mam swój własny, mały,
maluśki, ciasny.
 
Bywam często zamyślony,
nie zauważam innych,
nawet bliskich, znajomych.
 
Nierzadko bywam potrącony.
wtenczas sobie mówię
tak jestem stworzony.
 
Inni, pną się w górę,
jak orły się wzbijają,
szczyty wiedzy, sławy,
popularności, osiągają.
 
Mówią biegle po włosku, angielsku,
niemiecku, francusku,
a ja znam parę słów
„zdrastiti, spasiba” po rusku.
 
Jeżdżą po świecie na konferencje,
spotkania,
częste z nimi, dłuższe
lub krótsze rozstania.
 
A mnie nawet nie pociąga
jak Chińczyk? wygląda.
 
Są smakoszami owoców morza,
południowych trunków,
przysmaków
kuchni dalekiego wschodu,
potraw oryginalnych, pikantnych,
egzotycznych w odczuciu,
na podniebieniu i języku
wręcz ognistych.
 
A mnie marzy się polski barszcz
z buraków krwistych.
 
Nawet gusta mam byle, jakie
a nie takie
jak ci wykształceni, mądrzy,
wspaniali, utytułowani.
 
A ja wśród tych, którzy w ich cieniu
tacy mali.
 
Nie wiele w swym życiu
coś ciekawego widziałem,
takich szaleńczych przygód
nigdy nie zaznałem.
 
I to, nie, dlatego, że nie chciałem,
ale naprawdę okazji nie było
i nie miałem.
 
Bliscy, nawet proponować
nie próbowali
sądząc, że na pewno,
jak zawsze z odmową, wymówką,
by się spotkali.
 
Towarzyszy mi stale myśl,
wręcz mnie prześladuje,
żem taka niezdara
i naprawdę niezdarą się czuję.
Jestem jak kołek.
 
Jedni chcieliby mnie ciągnąć,
inni do czegoś zachęcać,
wręcz popychać,
a ja mimo wszystko
wolę w spokoju pozostać.
 
Stale roztargniony, często coś gubię,
sam siebie przez to
nienawidzę, nie lubię.
 
I tak sobie dumam, patrząc choćby
na swoich bliskich,
jak oni znają innych,
chętnie widują wszystkich.
 
A ja od innych, od znajomości
wręcz stronię,
spokój cenię ciszę lubię,
samotność wolę.
 
Jak staję przed lustrem
wszystkie bym porozbijał.
B wyglądam w nich
jakbym kopę lat mijał
a to nie z wieku czy ze starości
ale z myśli mrocznych,
czarnych
jak rogu obfitości.
 
I już nieraz, myślałem
w swym życiu,
małym urodziłem się,
pozostanę małym.
 
Czyli takim małym ludkiem,
krasnoludkiem,
i to nie względu
na mą długość, wysokość,
czyli wzrost,
bo tego wszystkiego
mam w sam raz,
naprawdę dość,
ale głowy, jej zawartości,
nad którą inni współczują,
żywiąc ku mnie
przecież im bliskiemu
uczucie litości.
 
Bo mnie wystarcza to,
co wiem, to, co umiem.
Na tym poprzestać muszę.
zabiegać o więcej nie ma sensu,
nie ma potrzeby
by nie powiększać
i tak tej marnej schedy.
 
Być może jest prawdą,
że nie wiele
talentów otrzymałeś.
Nie wiele
Bóg ci ich dał,
nie wiele
w swych rękach miałeś.
 
Ale to niewiele
jeszcze zakopałeś.
 
A Pan powiedział,
że nie ważne
ile darów otrzymałeś
ale jak?
je wykorzystałeś.
 
Dlatego wspomnij
co powiedział o takim
Chrystus Pan
„ wyrzućcie go”
a gdzie i dlaczego
doczytaj już sam.
 
Ale wiem, że po Ewangelię
raczej nie sięgniesz,
nie zwykłeś czytać i tym razem
czytać nie będziesz,
więc posłuchaj, podumaj
i choć to przeczytaj.
 
A na samym końcu
czy miałem rację,
sam siebie zapytaj.
 
W tym wszystkim co tak szczerze
powiedziałeś,
brak zrozumienia,
brak ładu, brak porządku.
A przede wszystkim
co najważniejsze
nie masz otwartego i jasnego
spojrzenia na świat,
brakuje ci rozsądku.
 
Prawdą jest,
że otrzymujemy różne dary,
w różnej ilości, o różnej wielkości.
ale one wszystkie dają tylko szansę,
tylko możliwości.
 
A problem jest jeden
i zawsze ten sam,
by wykorzystać wszystko to,
czym i kim jestem, i co mam.
 
Nawet wtedy, gdy ma się
tych „talentów”, zdolności,
mniej niż inni, bardzo mało,
to człowiek
spełnia swe zadanie
bardzo dobrze,
gdy mu pracować nimi,
czyli wykorzystywać to,
co ma będzie się chciało.
 
Spójrz wokół siebie
na świat otaczający.
Patrz jak obsypany kwieciem.
a każdy kwiat
ma swoje barwy,
swą wielkość, swój kształt,
zapach.
 
Znasz piwonie, lilie, bławatki,
mak, ten zwykły mak
rosnący w zbożu kwiat.
 
Znasz dalie, chryzantemy,
hiacynty, tulipany,
a każdy z nich piękny.
Nie płacze, że za duży,
że za mały.
 
Weź do ręki maleńką konwalię,
stokrotkę białą,
czy narzekają?
na swój los,
że mają krótkie nóżki,
czy ronią? wtedy łzy
gdy je ścinają? wąchają?
gdy do flakonika
z wodą, by pokój zdobiły,
zapachem swym wabiły,
wkładają?
 
Wtedy płaczą gdy je zdepczą,
bez wody zostawią,
życia pozbawią.
 
Ciesz się, że pośród
ludzi tysięcy jesteś inny.
 
W postawie, w wyglądzie,
w zdolnościach, w myśleniu,
w pragnieniach, w marzeniach.
 
Wykorzystaj wszystko to,
co masz a dobrze będzie.
 
Bo to wystarcza do godnego
przeżycia swych dni
i naprawdę nie potrzeba ci nic,
a nic więcej.
 
- - - - -
0 Comments
Posted on 01 Jan 2017 by jacek
Content Management Powered by CuteNews
TytuĹ‚  
Strona główna
Dodaj do ulubionych
KONTAKT
Ilość odwiedzin: 867530
Ilość osób online: 2
Logowanie
BLOG

Locations of visitors to this page
s