|
26 Niedziela Zwykła A
XXVI Niedziela Zwykła A
Mt 21,28-32
Mt 21,28-32 – wtorek
III T. Adwentu
„Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: „Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił
się do pierwszego i rzekł: ”Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy, ten odpowiedział:
„Idę panie, lecz nie poszedł…”
Entuzjastów,
zapaleńców,
chętnych, marzycieli,
nigdy nie brakowało
i dziś nie brakuje.
Ale tym skrzykniętym,
razem zgarniętym rozdaj
łopaty,
każ wziąć plecaki,
maszerować w słońcu,
iść w skwarze południa,
wstawać do dnia,
powiedz, że to będzie
nocą,
wymaga czuwania,
nie dojedzenia, nie
dospania,
wzmożonego wysiłku,
nie małego trudu,
skromnego posiłku,
a doznasz
rozczarowania.
Entuzjaści pryskają,
zapaleńcy się wycofają,
chętnych ubędzie,
marzycieli nie
zobaczysz więcej.
zapał prysł, ideał
znikł.
Dobrze żeś ich poznał,
jeszcze lepiej jak żeś
im się przyjrzał.
takim nie zaproponujesz
już nic, nigdy więcej.
A ty nabierasz
doświadczenia
i stałeś się o tyle
mądrzejszym.
o jedną ważną,
podstawową
prawdę wziętą z życia,
że wygodnictwo częstsze
niż piękne ludzkie
oblicza,
że dla wielu
wylegiwanie
przyjemniejsze, niż w
pocie
zapracowany grosz na
utrzymanie.
Są lenistwem tak
owładnięci,
że bezczynność jest im
wszystkim.
Warunki życia mając
zapewnione,
rączki czyściutkie, nie
zbrudzone.
do późna w noc na
pogaduszkach
z podobnymi sobie czas
spędzają,
ale wschodu słońca
nigdy nie widzą.
za wcześnie wschodzi
mawiają.
Do żadnego wysiłku nie
zdolni.
Leniwi, wygodni.
Po sobie nic nie umyją,
bo przez kontakt z
wodą,
stawy rąk ich bolą.
Po sobie nie
posprzątają,
bo ich strzyka
jak się schylają.
Tacy nic nie osiągną,
tacy nic nie zdobędą,
tacy do niczego nie
dojdą.
bo lenistwem opanowani,
będą po ziemi pełzali.
Szczyty będą im się
śnić,
będą im się marzyć,
ale nie stać ich na to,
by na osobisty wysiłek
i trud,
kiedykolwiek się
odważyć.
Ale są też nie
egzaltowani,
w gorącej wodzie nie
kąpani,
zawsze przezorni,
zawsze ostrożni.
A gdy podejmą decyzję,
stanowczy i wytrwali.
Działają bez rozgłosu,
czynią dobro bez
poklasku,
nie oświetlają ich
silne reflektory,
na rękach ich nie
noszą.
na wystawne przyjęcia,
bankiety nie proszą.
Możni ich nie
zapraszają,
ani dyplomów uznania,
ani krzyży zasługi nie
dają.
Cicho żyją,
dobro czynią,
cicho odchodzą,
cicho umierają.
Dopiero
jak ich już braknie,
po nich wyrwę
dostrzegają,
za późno doceniają.
A Chrystus pyta,
gdzież jest ten
skory do działania,
syn z przypowieści
zamożnego gospodarza,
w którym zapał
jak szybko powstał,
tak szybko zgasł.
w pułapkę jak w sidła
swego lenistwa wpadł.
Jak był skory do
działania,
tak szybszy do
wycofania,
jak żwawo obiecywał,
potem szybciej
odwoływał.
Widocznie chciał swym
skorym zapewnieniem
podjęcia pracy,
jak najlepsze zrobić
wrażenie.
Ale przyszło
otrzeźwienie,
że to trud, ciężka
praca
i jemu to się nie
opłaca.
Chęci wyjawia,
a lenistwo
go obezwładnia.
Gdzież są ci mądrzy,
uczeni,
co głos Jana nad
Jordanem słyszeli?
Wysłuchali.
tym co mówił, zdumieni.
a nawrócenia nie
podjęli.
I Chrystus taki wniosek
z tego wyprowadza,
że w królestwie
niebieskim
będą niekoniecznie ci,
którzy mieszkają
w pobliżu kościoła.
niekoniecznie ci,
którzy żyją w pobliżu
ołtarza.
- - - - -
0 Comments
Posted on 03 Jan 2017 by jacek
|
Tytuł
|