|
27 Tydzień Zwykły - wtorek
XXVII Tydzień Zwykły – wtorek
Łk 10,38-42
„Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam
pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę
imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.
Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług.”
Przyszedł czas, w
którym Chrystus
czuł zmęczenie
długim czasem nauczania,
przebytą drogą w
skwarze dnia.
Z chęcią skorzystał z Marty
zaproszenia
na odpoczynek,
na chwilę wytchnienia w
jej domu,
w ciszy, w spokoju,
przed ludem tłoczącym
się,
słońca żarem i posilić
się
czymś smacznym tym
razem.
M aria u nóg Pana siadła
i słuchała uważnie co
mówił,
stawiała też pytania.
Wiedziała,
że taka okazja może się
więcej nie powtórzyć.
Krzątającej się Marcie
rozmowa siostry z Panem
zaczęła się dłużyć.
Sama w kuchni puściła w
ruch
garnki, patelnie.
Produkty, przyprawy,
jajka kurze nie zniesione
w szabat,
wybierała wielkie,
a wszystkie potrawy
w jej domu musiały
zawsze być koszerne.
Postanowiła na niczym nie
oszczędzać,
niczego nie żałować
i Panu przygotować czulent
z ciecierzyną,
holiszki, złoty joich,
oby tylko chciał skosztować
sałatkę litwacką.
T o trzeba podgrzać, podsmażyć,
to podgotować,
a jeszcze, racuszki Chanukka
przygotować
i wiedząc ile to pracy i
czasu potrzeba,
w stronę Pana na
siostrę kuka.
A Maria jak siadła
tak zasłuchana dalej
siedzi,
wpatrzona słucha.
A ona sama się trudzi
nawałem pracy, biedzi.
I trzeba było by sama
o pomoc swej siostry zabiegała.
Do Chrystusa zwracając
się
z wyrzutem powiedziała:
„Powiedz
jej, żeby mi pomogła”.
Przedziwną
odpowiedź Chrystusa otrzymała,
której treść godna
zastanowienia.
Ważne dla człowieka jest
pożywienie,
to jednak ważniejsza
ma być troska o własne
zbawienie.
Chrystus wygodnie sobie
siadł
złoty joich z apetytem
jadł.
chwaląc Martę za jej
gust
i za jej trud,
przykładając dwa palce
swej ręki do ust,
wszystko było cymes powiedział.
A czulent, racuszki
wyśmienite,
wszystko smakowało.
Z Marią miło się
rozmawiało.
I teraz tylko ją trzeba
będzie
uprosić, ubłagać
by, wszystko to, co
słyszała,
bez dodawania, upiększania,
zechciała nam
poopowiadać.
- - - - -
Cudownie chrystusowi
wypadło
po drodze
miał Betanię.
A w niej
dom i dwie troskliwe,
pobożne
panie i smaczne jadło.
- - - - -
Aż zazdrość
bierze
na te
potrawy
i
wypełnione nimi
przez
panie talerze.
- - - - -
Zawsze
gościnną
chrystusowi
była Betania,
miejscem
spokoju,
wytchnienia
i z ze
smacznymi potrawami
podawanymi
do stołu.
- - - - -
0 Comments
Posted on 03 Jan 2017 by jacek
|
Tytuł
|