|
30 Niedziela Zwykła B
XXX Niedziela Zwykła B
Mk 10,46-52
„Gdy Jezus razem z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha,
niewidomy żebrak Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc,
że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade
mną”.
Widujesz człowieka
z białą laską.
Z nią chodzi zawsze.
w dzień pogodny, jasny
i wtedy gdy słońca
promienie gasną.
Jest mu,
codziennym towarzyszem
jak pomocna czyjaś
dłoń.
W domu, poza domem,
czujnikiem,
przyjacielem wiernym,
przewodnikiem.
Zawsze ostrożnie stąpa,
powoli chodzi,
wąską ścieżką, szeroką
drogą,
w ludzkim tłumie, chodnikiem,
laską omacując
równość i wyboistość
drogi.
Nią odszukuje jej
brzegi, ,
nią wyczuwa krawężniki,
rzeczy, przedmioty,
przeszkodę, która przed
nim staje.
Mówimy niewidomy.
Człowiek, któremu w
oczach
zgasł blask, zgasło
światło,
możliwość widzenia
swych najbliższych,
świata, przyrody,
kolorów tęczy,
bliskich sobie, otoczenia.
Nie widzi nocą rozsianych
po niebie
świecących gwiazd,
bo w oczach
ciemność bezkresna, bez
końca.
Nigdy w siebie nie
wchłonie,
nie przygarnie,
nocą zimnych księżyca,
a dniem ciepłych, miękkich,
radosnych, życiodajnych,
promieni słońca.
Choć życie mu płynie w
ciemności,
to jednak nie brak mu znajomości
otoczenia, przedmiotów,
ludzi.
to podziw i zdumienie budzi.
Gdy coś się świeci,
niewidomy czuje,
bo światło ciepło
emanuje,
nim promieniuje.
Nawet powie, że świeci
się lampion,
świeca,
bo woń spalanego wosku,
tlącego się knotka drażni
jego nozdrza jak
łaskotka.
Mimo kurtyny na oczach
jak noc ciemna,
jest w nim zdolność
dla widzących niepojęta.
Dotyk na kształt rzeczy
delikatny, wnikliwy.
Słuch czuły, subtelny,
wyostrzony, wrażliwy.
Tak, że ktoś bliski
bywa zaskoczony informacją,
którą przekazuje.
Z bliskimi, znajomymi,
łatwo się komunikuje
poznając ich po głosie,
ich bliskość czuje.
Zdany tylko na siebie
w swoim domu, mieszkaniu
czuje się bezpiecznie i pewnie.
Bo przedmioty, którymi
się posługuje
mają swe stałe miejsce
jemu znane i w razie
potrzeby
z łatwością wyjmowane.
Istnieje wśród niewidomych
zasadnicza różnica,
która ma wpływ na
usiłowania
uzdrowienia.
Przywrócenia oczom
możliwości widzenia.
Dotyczy tylko tego,
który w przeszłości był
widzącym,
a zdolność tę utracił chorobą,
nieszczęśliwym wypadkiem
światło w oczach mu
gaszącym.
Stąd konieczność uczenia
się
wszystkiego od nowa.
Pomimo, że jest
wśród tych samych
ludzi,
w tym samym mieszkaniu,
domu do którego prowadzi
ta sama droga.
Takim niewidomym był Bartymeusz,
który siedział przy
drodze.
Słyszał
zbliżające się ludzkie
głosy,
że to Chrystus
z uczniami idzie się
dowiedział.
Donośnym głosem
zawołał z bólu i
cierpienia:
„Jezusie,
synu Dawida
ulituj
się nade mną”.
Nie zniechęciły go próby
uciszenia.
miał szansę, a nic do
stracenia.
Ponowił jeszcze
głośniej
swoje wołanie tak,
że Chrystus usłyszał
patrząc w jego stronę,
spojrzał i wzruszony kalectwem
przystanie.
Słysząc prośbę i widząc
wiarę
z jaką wołał uczynił
to, o co prosił.
Nad nim się zlitował.
Przywrócił mu wzrok,
zdolność widzenia
świata, bliskich,
znajomych, otoczenia
i widzenie siebie, mu
podarował.
- - - - -
Jeżeli
masz oczy zdrowe,
na świat otaczający
uważnie patrz,
a
dostrzeżesz jego piękno.
I wiedz,
że ono od
Boga pochodzi.
A jeśli
zauważysz,
lub
spotka ciebie zło,
to
uwierz, że po tym świecie,
i diabeł
chodzi.
- - - -
0 Comments
Posted on 04 Jan 2017 by jacek
|
Tytuł
|