|
33 Niedziela Zwykła C
XXXIII Niedziela Zwykła C
Łk 21,5,19
Łk 21,5-19 – wtorek
XXXIV
Łk 21-12-19 – środa
XXXIV
„Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi
kamieniami i darami Jezus powiedział:
„Przyjdzie czas, kiedy z tego na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu,
który by nie był zwalony.”
Wiele zdarzeń
zaistniałych wokół nas,
w skutkach tragicznych,
zniszczeniem i śmiercią
nabrzmiałych
wykazuje niezbicie,
że wszystko co uchodzi za
masywne,
trwałe, niezniszczalne,
może w stertę gruzów się
zamienić,
zapaść, zawalić,
gehenną uczynić ludzkie
życie.
Wystarczy okrutne ludzkie
działanie,
zbrodnicze, nienawiścią
spowodowane,
przesycone jadem
wrogości,
by zrównać z ziemią,
rozwalić, zniszczyć, spalić
dorobek człowieka, narodu,
ludzkości.
Posiać cierpienie, śmierć
i łzy,
ukazując zemsty i
nienawiści kły.
Jeszcze z tego się
cieszyć,
tym się chwalić,
by w ten sposób odpowiedzieć
na porażki doznane,
pozycje stracone,
przedsięwzięcia
nieudane;
kłótnie, niesnaski, wysiłki
daremne,
układy nie zachowane.
Bywa, że takie
działanie
jest chęcią
zastraszenia,
sposobem wymuszenia
poszanowania
sprawiedliwości.
Ustępstw politycznych,
żądań ekonomicznych,
krzykiem pragnienia
wolności,
zachowania narodowej
tożsamości.
Potężne środki
zniszczenia
współczesny człowiek
ma w swoich rękach,
a przy nienawistnym
sercu,
kiedy rozum ma nie
wiele do powiedzenia,
zieje grozą zagłady,
możliwością unicestwienia.
Żądza panowania, łatwe
wzbogacenie,
przywłaszczenie cudzego
mienia,
słabszych ujarzmienie;
zawsze pchało do wojen,
a broniący się napadnięci,
pokonani, niewoli
doznawali.
Tępieni, niszczeni, wykorzystywani.
O takich zdarzeniach
Ewangelia mówi,
wspominając czasy rzymskiej
niewoli.
kiedy naród żydowski podbity,
ujarzmiony,
zrywem powstania
chciał uwolnić się z
jej szponów,
rozerwać jej okowy.
Wtedy rzymianie tłumiąc
ten zryw wolności,
zburzyli wspaniałą,
zdawało się niezniszczalną,
Świątynię Jerozolimską.
I swego dopięli
pozbawiając naród ich
miejsca kultu,
jeszcze mocniej jarzmo
zacisnęli.
Po dziś dzień żydzi
pod murem płaczu, ocalałym
fragmentem świątyni,
modlą się i płaczą,
wspominając czas
niewoli,
rzymskiej okupacji.
Przywołują postać cesarza
Wespazjana,
który dokonał
zniszczenia
i rok siedemdziesiąty,
rzymianom nie do
wybaczenia.
Chrystus mówiąc
o zburzeniu świątyni prorokował.
Nad jej losem płakał i
bolał.
Tak samo, jak nad
rzymian
nienawiścią, wrogością wobec
żydów,
Chrystus bolał nad
niewiernością
narodu wybranego,
którego kochał, którego
był cząstką,
darzył miłością.
W tym spełnionym proroctwie,
dopatrujemy się zapowiedzi
końca istnienia naszej
planety ziemi.
Końca naszego świata.
To się stanie,
tego nikt nie odmieni,
choć grozą napawa.
Chrystus przestrzega
przed fałszywymi
prorokami,
którzy pojawiać się
będą między nami.
Chrystus przestrzega
przed łatwowiernością
i radzi, by człowiek
wierzący
przez swe życie wiarą,
wiernością Bożym Przykazaniom
przygotowywał się.
By, kiedy nastąpi ten
dzień,
nie spotkał się z karą,
a nagrodą szczęśliwej
wieczności.
- - - - -
Pryśnie
ten świat
jak bańka
mydlana, choć zda się trwały.
Tak
myśleli żydzi
o swej
świątyni jerozolimskiej.
a jednak
przyszło im
na własne
oczy widzieć,
jak jej
potężne mury się rozsypywały.
- - - - -
0 Comments
Posted on 05 Jan 2017 by jacek
|
Tytuł
|