Wtorek, 07 maja 2024 - 128 dzień roku | ||||||||||||||||||||||||||||||
|
Sen… Ranek bardzo wczesny. W domu nie wstał jeszcze nikt. A on jak zwykle smacznie śpi. Bo i tym razem długo siedział. Choć świta, to dla niego jeszcze cicha noc. Mamie powiedział by go nie budzić, chce się wyspać, później wstanie. „Niech mama się nie martwi, sam przygotuję sobie śniadanie”. Kołdrą puchową otulony, z miękką wełnianą poduszką pod głową pomrukuje. Powieki choć zamknięte drgają, zapewne coś śni. Domyślam się treści tych snów, że przy nim, któż by inny jak nie ona? urokliwa, kochana, troskliwa, jest znów. W niego wpatrzona. Cichutko siedzi u jego nóg widokiem zauroczona. Na pewno ona treścią jego snów, sennych marzeń. Bo nawet widać rozkoszy uśmiech na jego twarzy. Cały drgnął, ręką ruszył, raz ku sobie, w stronę głowy. Potem na swym boku ją położył. Wydaje się o niej marzy. Choć spał i chrapał, nagle się ocknął, oczy otworzył i siadł. Wtedy zrozumiał, że choć to był tylko sen, to nie znaczy mara. A jemu tylko cieszyć się wypada. Odtąd Boga będzie prosił goręcej by takich snów miewał jak najwięcej. - - - - - jacek |
|
||||||||||||||||||||||||||||