Niedziela, 28 kwietnia 2024 - 119 dzień roku | ||||||||||||||||||||||||||||||
|
Ewa… Wielkiej tęsknoty, wielkiego pragnienia Adama było trzeba by spadła mu jak z nieba urocza, powabna, piękna Ewa. Jej pojawienie się to nie żaden przypadek. To genialny zamysł Boga samego, który życie jej dał i tym chciał by rodzaju ludzkiego była matką. A choć męża nie szukała, była żoną Adama. Adam przyspieszył moment jej pojawienia. Choć rajem się cieszył, upajał się wszystkimi dziełami stworzenia, to jednak ludzkiego głosu nie słyszał, kogoś podobnego do siebie pośród tak wielu stworzeń nie dostrzegał. W jego sercu tęsknota powstała pragnienie za kimś o podobnych kształtach, uczuciach, pragnieniach. W tym miłość ku komuś swój początek miała. Stwórca stworzeniem kobiety tak Adama ucieszył, że on nawet bólu nie czuł kiedy Bóg kość mu podkradał, którą najpierw sam lepił, wkładał. Nawet nie miał żalu, że dołek jako ślad mu zostawił. Utkwił w niej swe oczy, swym wzrokiem obejmował całą od stóp po czubek głowy. Potem wzrokiem na boki wodził z uśmiechem na ustach, z błyskiem w oczach, z wdzięcznością ku Stwórcy za to, że go wreszcie zadowolił. Za to, że wreszcie jego marzenia spełnił, pragnienia zaspokoił. Na tym ogólnym oglądzie nie poprzestał. Śmielej sobie poczyna i po całym jej ciele wodzi oczyma jakby chciał nasycić się jej widokiem, aż spotkał się z jej wzrokiem skierowanym ku sobie, który bardziej przenikliwy, bardziej głęboki, gdzieś do wnętrza sięgał, do duszy docierał. Adam spostrzegł, że wrażenie na niej wywarł. Jednego nie wie, jakie sprawił? Jaki swój wizerunek? w niej zostawił. Od tego momentu na przyszłość czegoś się nauczy. Kiedy on patrzy na kobiece ciało dostrzega jego piękno. Od razu objąć, przytulić, dotknąć by się chciało. Kobieta patrząc na mężczyznę od stóp po uszy zagląda głęboko, sięga dalej niż myśli, niż się spodziewa, kuka mu do wnętrza jego duszy. Do takiego spojrzenia musi się przyzwyczajać. Będą na co dzień razem, sytuacja będzie się powtarzać. Ilekroć razy Ewa o coś zapyta, trudne pytanie zada, patrzy w oczy. Tym szczerość bada. Ilekroć razy czegoś zechce, zanim gest dojrzy „zgadzasz się prawda?” do niego rzeknie, słodko powie. Jeżeli kobieta coś zaproponuje, z góry zakłada, że ulegnie, nie odmówi. Słuszności nie zakwestionuje. Tak zdobywa jego duszy arkana, zakamarki. Potem bez jej zauważenia się nie ruszy, bez jej opinii się nie wychyla. Będzie w nim widziała siłę mięśni, tężyznę ciała, a miękkość i uległość woli. To ją cieszy i zadowoli. To jej wróży możliwość wpływu, oddziaływania. to w przyszłości jej posłuży do uzyskania wszystkiego, czego tylko będzie chciała. Adam i Ewa sobą zauroczeni doświadczają czegoś, co ich życie odmieni. Nie umieją tego określić, nazwać, wypowiedzieć słowami. Wszystko, co wewnątrz czują jak ogień pali, wyrażają gestami. Tak się nauczą powoli w gestach czułości tego, co potem będą wspominać, powtarzać jako pierwszą lekcję miłości. Tak to raj, więc w kolorach, w barwach, w oglądzie urokliwy. A w nim Adam i Ewa, a każdy z nich naprawdę szczęśliwy. Nie wiem, jak długo? by tak im życie się wiodło gdyby ktoś nogi nie podstawił, gdyby coś nie skusiło, nie uwiodło. Trzeba z konieczności powiedzieć, czego prawda wymaga coś złego o tej pięknej, powabnej niewieście, urokliwej, uroczej żonie Adama. Naprawdę piękna a nie rozsądna, pełna uroku a tak mało mądra. Od niej wzięło początek powiedzenie: „że mądrość i uroda razem nie chadzają”. Nie zawsze ci o pięknym wyglądzie mądrą głowę mają. Tę prawdę historia wykazała bo Ewa z braku ostrożności, rozeznania, z diabłem się wdawała. Propozycją zaimponował, uwiódł i skusił. Ewa z kolei naciągnęła Adama. Za to spotkała ich kara, Bóg z raju ich wyrzucił. Skończyła się sielanka, życie bez trosk, zmartwień, cierpień, dolegliwości. Szczęście prysło jak bańka. Zrodził się wstyd, wysiłek, trud, zmęczenie i pot. Wcześniej nikt z nich nie brał poważnie co powiedział Stwórca jako ostrzeżenie. Wynikła prawda z raju ciągle się powtarza. Zło, grzech, ma swój urok, swój smak i wielu w nim gustuje. Stąd nieposłuszeństwo Bogu w życiu człowieka często się zdarza. Pomimo, że człowiek ostrzeżenia,
sankcje za przekroczenie zakazu zna, to jednak żądza, słaba wola skłonna do zła ciąży jak kamień i w bagno grzechu wciąga i pcha. To prawda, że człowiek jest słaby, ułomny. Ale, od czego rozum? Od czego głowa? Bo tylko od mądrego życia, od wiernego zachowania Prawa Bożego zależy człowieczy los. Wieczna kara, lub wieczna nagroda. Dlatego Nie bądź Adamem. Nie chciej zwalać winy na drugiego. Nie chciej przed Bogiem się wybielać, robić się barankiem Bogu ducha
winnym. Ale czyniąc zło zechciej w pierś się uderzyć zanim przyjdzie ci stanąć przed Sędzią sprawiedliwym i z Jego wzrokiem się zmierzyć. I wreszcie po nie w czasie, że prawdę mówił, co człowieka czeka za popełnione zło uwierzyć. jacek |
|
||||||||||||||||||||||||||||