*
*
*
*
*
*
Rozmiar: 17297 bajtów
Sobota, 28 kwietnia 2024 - 118 dzień roku
Aktualności

Ewangelia

Rok A
Rok B
Rok C
Ewangelia aforyzmy

Aforyzmy rok A
Aforyzmy rok B
Aforyzmy rok C

Ewangeliczne sentencje

Uroczystości

Święta

Święci

Fraszki

Aforyzmy

Aforyzmy religijne
Aforyzmy z życia

Wiersze

Wiersze religijne
Wiersze z życia

To i owo

 

E w a n g e l i a

Ewangelie…

 

Jeśli chcesz dla siebie

mądrych rad,

dobrych wieści,

Ewangelię

do ręki weź

i czytaj z namaszczeniem,

 powoli

a tym, co je napisali

zaufaj i wierz.

 

W niej są zawarte

 wiadomości

o życiu i działalności

Chrystusa obiecanego Mesjasza,

naszego Zbawiciela i Pana

spisane

przez dwóch

naocznych świadków

Mateusza i Jana,

oraz dwóch

uczniów apostołów

Marka i Łukasza.

 

O Chrystusa

apostolskim trudzie,

o nauczaniu w synagogach, 

na otwartej przestrzeni,

nauczającego z łodzi,

w cieniu oliwnych drzew,

w pobliżu zbóż dojrzewających,

otoczony uczniami

i rzeszą ludzi.

 

O Jego litości

wobec chorych

i cierpiących.

O ich uzdrawianiu,

o wielkiej wierze proszących

o łaskę zdrowia,

o życie dla kogoś bliskiego,

o uwolnienie od złego ducha

 dla opętanego.

 

O Chrystusa modlitwie

w różnych porach.

W dzień, w nocy.

Wspólnie z uczniami,

w samotności.

O ludzkiej życzliwości,

wdzięczności

i wobec Niego nienawiści,

wrogości.

 

O tym

jak szukał wsparcia

swej kochanej Mamy

wracając po trudach

do rodzinnego domu,

w którym zawsze

był oczekiwany,

zawsze Synem kochanym.

 

Jak korzystał z dobroci,

 gościnności

ludzi sobie

i swym uczniom życzliwych,

chętnych nakarmić do sytości,

dać możliwość odpoczynku,

zmęczonemu ciału drogą i upałem,

chwili wytchnienia

ciesząc się
spotkaniem z przyjaciółmi,

zaspokojenia głodu.

Z pożywienia,

z ugaszenia pragnienia.

 

O tym, jak rozmawiał,

jak innych pytał.

Nauczał prawd

przez przypowieści.

Odpowiadał na pytania

do momentu

aż do domu przyprowadzili

lub na noszach wnieśli

człowieka chorego,

sparaliżowanego

prosząc o cud,

o zmiłowanie.

A On

stawiał zawsze jedno pytanie,

„Czy wierzysz”?

I ta wiara

stawiała na nogi chorego.

A oni wdzięczni,

 cieszyli się

ze zdrowia odzyskanego.

 

O tym,

że bywał do łez wzruszony.

Płakał nad Jerozolimą

wiedząc co ja czeka.

Płakał przy grobie Łazarza

jak nad śmiercią przyjaciela.

 

Spójrz na Chrystusa.

Ile w NIM majestatu,

namaszczenia, świętości,

powagi, Bożej mądrości,

dobroci, życzliwości

wobec ludzi potrzebujących,

opętanych, chorych,

trędowatych, kalekich,

biednych, głodnych,

z różnych powodów cierpiących.

 

Jak bywał oburzony,

zdziwiony, utrudzony,

głodny, spragniony,

wzruszony, zmęczony.

 

A czytającemu Ewangelię

zapewne się marzy

dostrzec Chrystusa,

choćby jeden

jedyny raz radosnego,

cieszącego się

z uśmiechem głośnym,

serdecznym i dźwięcznym

od ucha do ucha

na twarzy.

 

O tym

 Ewangeliści nie napisali.

Okazji do śmiechu

Chrystus raczej nie miewał.

Bo to, co pod Jego adresem

uczeni w Prawie

i w Piśmie mówili,

powodu nie dawało.

A prosty lud bardziej Mu wierzył

niż w bóstwo Jego wnikał.

 

Uczniowie

swemu Mistrzowi

takich okazji też nie dawali.

Kawały i żarty

tylko między sobą opowiadali.

A to z obawy

by ich Pan nie zganił,

a co gorsza, za niestosowne żarty

do mamy nie odprawił.

 

Korzystali z czasu

kiedy ich pozostawiał,

a sam szedł szukając

miejsca ustronnego

by w ciszy

pomagającej skupieniu się modlić,

ze Swym Ojcem rozmawiać.

Wtedy oni

nie skrępowani Jego obecnością

poczynali opowiadać

wszystkie krążące plotki

dotyczące Jego osoby

i samych siebie anegdotki.

 

A to na temat teściowej Piotra,

której zdrowie szwankowało,

której nie tyle zięcia,

ile ryb brakowało.

 

A to przyganiali Mateuszowi

dawnemu celnikowi,

którego ludzie za zdziercę

i łotra mieli.

A teraz,

że go już na cle nie ma,

pieniędzy z nich nie łupi,

handlujący zadowoleni.

 

A to Judaszowi,

który w wolnej chwili

kiedy Chrystus nie widział,

w sakiewce umocowanej

u swego pasa grzebał,

liczył,

ile włożył, ile wydał.

Bo czuł,

że Mistrz by go zganił.

Znowu by morały

o ubóstwie prawił,

o wyzbyciu się wszystkiego

przypomniał

i kazanie powiedział.

 

Popsioczyli na faryzeuszów,

którzy za prostaków ich mieli

nieznających Talmudu i Tory,

bo przepisów i nakazów religijnych

nie przestrzegali.

Postów nie zachowywali,

rąk przed jedzeniem nie myli,

kubków dokładnie nie czyścili,

byle jak je płukali.

 

A to znów narzekali na samarytan,

którzy ich niemile

przechodzących widzieli.

A to na tych,

którzy ich przepędzili.

 

Mimo wszystko

cierpliwie to znosili.

Ponarzekali

na bolące wciąż nogi,

na odciski i zmęczenie.

A wszystko przez to,

że codziennie pokonywały

w upale dnia i w spiekocie

kawał drogi.

Biadali

na głód i pragnienie.

 

Ale też sobie

nawzajem ducha dodawali.

Bo wielką nadzieję w sercach żywili,

że ich Mistrz to wszystko im nagrodzi

w swym królestwie,

a oni zajmą zaszczytne miejsca

i będą mieć wreszcie

zasłużoną pozycję.

 

Ale jak Chrystus wracał cichło

apostolskie towarzystwo.

Pan miarkował,

co im się marzy.

Nawet bywało, że spytał,

„O czym, to?

rozprawialiście między sobą?”

Jeden drugiego szturchnął w bok

i jak zwykle szybki

nie, kto inny a Piotr

powiedział:

rozprawialiśmy,

„Jak nam dobrze jest być z Tobą”.

 

A Chrystus,

że wrednie kłamią wiedział,

choć wprost

im tego nie powiedział.

Serce Jego się ścisnęło,

że już tyle czasu upłynęło

a oni, śnią o karierze

i o swojej przyszłej pozycji

w Jego królestwie

zawczasu chcą wiedzieć.

 

Chrystus odrzucił jak pokusę

od siebie powiedzenie,

które słyszał

od zgryźliwych faryzeuszów:

„Ależ to prostacy ci rybacy”

i ten Lewi gryzipiórko wredne,

który na zrobienie kariery

u boku Nauczyciela z Nazaretu,

ma wielką nadzieję.

 

Chrystus

chował to wszystko w sobie.

Co On czuł,

nikt nigdy się nie dowie.

Bo On wie

i wierzy w to święcie,

a nadzieja zawieść nie może,

że przedziwne są drogi Boże.

Że właśnie

takich prostych ludzi,

słabych i ułomnych

Bóg wybiera,

którzy dzięki wierze,

która przy Jego boku

z dnia na dzień wzrasta

i dokona

dzieł ogromnych,

ludzkich serc przemianę.

Wzbudzi w ludziach

miłość, nadzieję

i w Niego – Boga wiarę.

 

Warto, więc,

wczytywać się w Słowa Pana

i śledzić ze zdumieniem

jak w tych prostych ludziach

wiara wzrastała.

 

I Chyba to Chrystusa

jak i Ewangelistów

względem Ciebie i mnie,

było i będzie

wielkim pragnieniem.

 

Więc Ewangelie

do ręki jak najczęściej bierz

i że to są

 SŁOWA PANA,

wierz.

 

jacek

TytuĹ‚  
Strona główna
Dodaj do ulubionych
KONTAKT
Ilość odwiedzin: 875519
Ilość osób online: 2
Logowanie
BLOG

Locations of visitors to this page