Niedziela, 28 kwietnia 2024 - 119 dzień roku | ||||||||||||||||||||||||||||||
|
Patron parafii… W pewnym mieście powstała nowa parafia, liczyła mieszkańców, mówimy dusz, niecałe dwanaście tysięcy dwieście. Św. Jan Kanty jej patronował, by swym świętym życiem wszystkich parafian do pobożności zachęcał, a przykładem własnego życia budował. Był wykształconym znakomitym profesorem, wielkim uczonym słynnej w świecie Akademii Krakowskiej, pierwszej w Polsce, Jagiellońskiej, królewskiej. Urzekał wszystkich prostotą, odznaczał się nie jedną cnotą, a przede wszystkim głęboką wiarą, pobożnością, miłością ku biednym, dobroczynnością. Parafianie świadomie świętego Jana Kantego patronem obrali w nadziei, że wspomoże wysiłki, wszelkie ich poczynania, by wspólnotę parafialną moralność cechowała. By poprawne były relacje rodzinne, małżeńskie, sąsiedzkie, społeczne. By wszystkim żyło się coraz bezpieczniej. By pobożność, religijność wzrastała, a wyznawana wiara wpływ na życie miała. Dlatego Św. Jana Kantego za patrona swej parafii chcieli, by w Nim przykład żywej wiary i wszystkich chrześcijańskich cnót wierni mieli. Święty ich Patron ucieszony, że ten lud taki pobożny, taki uduchowiony. Parafianie pobożni wiedzieli, że w modlitwie ich siła, życie w miłości, w wierze, w chrześcijańskiej nadziei. Po wielu staraniach, przygotowaniach, pośród wiernych i w Kościele, zamierzony cel osiągnęli, uzyskali władz kościelnych zezwolenie na codzienną całodniową adorację Najświętszego Sakramentu żywiąc nadzieję, że parafianie się modlący, Chrystusa adorujący, wobec siebie i bliźnich będą uczciwymi, z wszystkimi wokół w zgodzie żyli. Stale mieli nowe pomysły, które, co rusz do głowy przyszły. W szkole, dzieciom dożywianie, może jednodaniowy obiad, albo dobre drugie śniadanie. A jeszcze pomoc niepełnosprawnym, mniej zdolnym, obibokom, niepoprawnym, starszym wiekiem, inwalidom, schorowanym. By byli wspierani, odwiedzani, dostrzeżeni, doceniani. Wszystkie pomysły z nieba rodem. Widać, że św. Jan Kanty jest ich Patronem. Im więcej myśleli, tym więcej potrzeb w parafii widzieli. Postanowili, że tak wiele inicjatyw wymaga sporo pieniędzy. Parafia średnio zamożna, nie ma w niej ludzi żyjących w nędzy. Tymi pomysłami podzielono się z parafianami. Z pełnym uznaniem propozycje przyjęto długimi oklaskami. I poszły w ruch kościelne puszki. Wierni wkładali, wrzucali swe pieniążki biedniejsi, zamożniejsi, posiadający, mniej mający, starcy i staruszki. Na tak dobre w parafii cele nikt grosza nie skąpił, dawał wiele. Św. Jan Kanty w niebie ucieszony, że ten lud jego przykładem zachęcony skłonny czynić dobro każdemu potrzebującemu. Rozsądnie postanowiono, by pieniądze były zabezpieczone, przynosiły zysk, procentowały, musi tym zająć się ktoś z bankiem obeznany. Wskazano jednogłośnie jednego według wielu, bardzo pobożnego. Baldachim nosił, Godzinki śpiewał, dobre kontakty z księdzem miewał. Na Drodze Krzyżowej, Gorzkich Żalach bywał. Nie palił, trunków nie używał, z całą pięcioosobową rodziną regularnie w kościele w niedziele bywał. Patron Św. Jan Kanty był w niebie dumny, że ten polski lud wierzący taki mądry, taki rozumny. Na skarbnika upatrzony i wskazany w tej roli się nie widział. Wymawiał się że, nieutytułowany, że nie ma wyższego wykształcenia, w bankowości nie aż tak obeznany. „Nie bądź taki pokorny” przekonywali, „Przecież wszyscy ci zaufali”. I szturm przypuścili, że uczciwość, nie tytuł się liczy a twoja pracowitość. Tak mówili długo, bo długo to trwało i do podjęcia się roli skarbnika skłonili. Patron Św. Jan Kanty zachwycony, że przykładny katolik został dostrzeżony. Znający się na finansach wreszcie wybrany i urząd skarbnika w parafii obsadzony. Na wybranego nazwisko w banku ulokowano wszystko. A on, co jakiś czas solidnie informacji udzielał, ile wpłynęło, ile wybierał. Zbierano, ciułano, konto rosło, pęczniało. Patron Św. Jan Kanty w niebie ucieszony, że kapitał rośnie i zabezpieczony. Mówił sobie: „Boże, jaki ten lud polski obecnie wyuczony, jak umie pieniądze mnożyć. Wystarczy mu ciułać i do banku włożyć.” Aż tu na parafię św. Jana Kantego, patrona czczonego i kochanego nieszczęście spadło jak grom z nieba. W powietrze wyleciał jednorodzinny dom. Wybuch gazu to sprawił, resztę ogień strawił. Szczęściem w nieszczęściu, jego mieszkańcy ocaleli, cała rodzina tak jak to w zwyczaju miała uczestniczyła we Mszy św. jak każdej niedzieli. Patron Św. Jan Kanty zasmucony, zatroskany. Ale wiedział, że lud Boży tak zaangażowany znajdzie sposób, by dom był odbudowany. Taka sama myśl przyszła parafianom do głowy, odbudujemy. A poszkodowani tak ciężko doświadczeni będą mieć dom nowy. Patron Św. Jan Kanty uradowany, że ten, polski lud tak w wierze uformowany. Jak pomyśleli, tak postanowili. Jednogłośnie pomysł zatwierdzili. A więc, trzeba uzgodnić wszystko ze skarbnikiem, który o pieniądze ma troskę. A tu słyszą dziwną pogłoskę, że jego dom nocą ciemny, w dzień zamknięty. Nikt z niego nie wychodzi, nikt nie wchodzi. Sąsiedzi powiedzieli, że jego samego, jak i jego rodziny od jakiegoś czasu, dokładniej od zeszłej niedzieli nie widzieli. Zaczęto wnikliwie pytać, co z nim? i co z jego rodziną słychać? Aż się gorzkiej prawdy wszyscy się dowiedzieli, że parę dni temu komuś obcemu sprzedał dom i z rodziną wyjechał stąd. Patron Św. Jan Kanty w niebie płacze. A skarbnik z parafii, której ON patronuje, wraz z całą swoją rodzinką po amerykańskiej ziemi z radości skacze. Tak fundacja w parafii Św. Jana Kantego na coś bardzo się przydała. Jednej pobożnej rodzinie przeprowadzkę za wielką wodę „Lotem” zafundowała. Parafianie zasmuceni, rozczarowani, że zostali okłamani i nabrani. Z pieniędzy ciułanych, uzbieranych ograbieni. Z zażenowaniem o tym mówili i niechętnie tą wiadomością się dzielili. Wszak sami do tego się przyczynili. Sami namawiali, prosili, błagali, Wszak dobry i pobożny, więc mu ufali. A on swym postępkiem potwierdził, że pieniądze wyzwalają żądze. Patron parafii Św. Jan Kanty zadumany, logicznie rozumuje. Na co fundacja pod moim imieniem tej parafii się przydała? skoro jednemu parafianinowi k a n c i a r z o w i, któremu, nie święty Jan, ale druga część imienia K A N T Y, patronowała. Św. Jan Kanty Patron miejskiej parafii zmądrzał, przejrzał i woła; „Jeżeli moje nazwisko pomaga innym do nieuczciwości, zmieńcie sobie Patrona”. - - - - - Z pieniędzmi, bądź zawsze ostrożny, nawet gdy człowiek pobożny. - - - - - Bez pieniędzy, żyjesz w nędzy. - - - - - Pieniądze szczęścia nie dają mówią ci, którzy je mają. - - - - - Spotkasz i ty ludzi, którzy nieuczciwe pieniądze zdobywają. Myślą, że z Bogiem załatwią wszystko, rachunki wyrównają, świętemu Antoniemu grosz rzucając. jacek |
|
||||||||||||||||||||||||||||