*
*
*
*
*
*
Rozmiar: 17297 bajtów
Wtorek, 30 kwietnia 2024 - 121 dzień roku
Aktualności

Ewangelia

Rok A
Rok B
Rok C
Ewangelia aforyzmy

Aforyzmy rok A
Aforyzmy rok B
Aforyzmy rok C

Ewangeliczne sentencje

Uroczystości

Święta

Święci

Fraszki

Aforyzmy

Aforyzmy religijne
Aforyzmy z życia

Wiersze

Wiersze religijne
Wiersze z życia

To i owo

 

Lektura na dobranoc…

Alkohol nie jest lekarstwem…

 

 Jeżeli

na swej drodze spotkasz

człowieka pijanego,

wstawionego, zalanego

albo, co gorsza

obok siebie

na co dzień go masz,

z nim pracujesz,

przebywasz,

z nim kolegujesz

albo, we wspólnym w domu

pod jednym dachem

z nim mieszkasz

bo jest ci ojcem,

mężem, bratem,

matką, siostrą, żoną,

to już wiesz

czym? alkohol jest

dla każdego z nich.

Czym jest?

nadmierne picie,

pijaństwo.

I przychodzi ci myśl,

która nie daje ci spokoju.

Dlaczego? tak piją,

Piją tyle

poza domem, w domu.

 

Z tym się nie kryją,

lub piją po kryjomu.

 

Dlaczego? upijając się

swą godność poniewierają?

 

Dlaczego? pieniądze tracą,

zdrowie niszczą,

życie skracają?

 

Dlaczego? ich błędny wzrok,

bełkot warg,

chwiejny krok,

drżenie rąk,

odór z ust,

czerwony nos,

ciała smród,

do zaniechania picia

ich nie skłaniają?

 

Dlaczego? brak im woli

by po flaszkę

nie sięgnąć,

odłożyć kieliszek,

zaniechać picia

by powoli

wracać do normalności,

ożywić w sobie chęć życia

mądrego,

przyzwoitego,

godnego,

bez alkoholu,

bez picia.

 

Nie pytaj gwiazd

a pytaj ich,

jeżeli cieszysz się zaufaniem

któregoś z nich,

lub ufa ci więcej

to od wszystkich tych

usłyszałbyś

przy odrobinie szczerości

ich smutek i ból,

rozgoryczenie,

rozczarowanie,

które jak mól

niszczą ich wnętrze

i powodują pretensje

do przyjaciół grona.

Rodziny, bliskich,

znajomych,

pracodawców,

matki, ojca,

małżonka,

małżonki,

siostry, brata,

do Pana Boga.

 

I powiedzieliby ci,

że we flaszce, w butelce,

w kieliszku,

na swe bolączki

lekarstwo znajdują

dlatego, po nie sięgają

i piją.

 

Powiedzieliby ci,

że alkohol jest im

chwilowym znieczuleniem,

przy którym smutek ustępuje,

ból łagodnieje,

czarne myśli mijają,

o wrogach zapominają,

niepowodzenia maleją,

nieszczęśliwe wypadki

innego wymiaru nabierają.

Tak mnożyliby dolegliwości

chcąc usprawiedliwić siebie

dlaczego? po alkohol sięgają.

 

Mówią szczerze,

są przekonani,

że mówią prawdę

a tak nie jest.

Tym samych siebie

usprawiedliwiają,

choć prawdę,

że alkohol nie jest

i być nie może lekarstwem

na duszy bolączki znają.

 

W tym prawdą jest to,

czego nie powiedzieli,

bo być może,

nawet świadomości

tego nie mają.

Alkoholem

humoru sobie dodają.

 

Wtedy wszyscy

im przyjaciółmi,

wszystkich by częstowali,

poklepywali,

wycałowali.

Swe szczęścia

i nieszczęścia,

powodzenia

i niepowodzenia

by opowiadali.

Ale gdy przyjdzie im

otrzeźwienie,

wstyd ich samych,

głowy spuszczają.

 

Bywają też tacy,

którzy o niczym

nie pamiętają.

 

Inni przeciwnie.

Wpadają w złość,

w gniew, nienawiść,

agresję.

Chęć zemsty,

bicia, niszczenia

ich napada,

szału dostają.

Stają się groźnymi

na ulicy, w domu,

w samotności.

Gotowi

sprowokować awanturę,

bójkę wszcząć,

pożar rozniecić,

ludzi ranić, kaleczyć.

 

Ci zachowują się

najgłośniej.

Swym awanturnictwem

ściągają na siebie

złorzeczenia,

przekleństwa, policję.

 

Z kajdankami na rękach

ich zabierają

z domu, z ulicy,

na jakiś czas

unieszkodliwiają.

 

Zakały społeczeństwa,

rodziny,

środowiska.

Nawet,

gdy ich wysłuchałeś

i przyczyny,

które podają

widzisz z bliska

to wiesz, że kłamią

i to wrednie.

Na swoje usprawiedliwienie,

że zaglądają

do kieliszka powtarzają

same brednie.

Swoje pijaństwo,

powód swego picia

w innych upatrują,

na innych zwalają.

 

A tak nie jest

Wiemy wszyscy.

Ty też dobrze wiesz,

że źródło nałogu

tkwi w człowieku,

który nie robił nic

by unikać okazji,

omijać kolesiów,

nie brać samemu,

nie przyjmować

od innych kieliszka,

butelki.

Godność zachować,

wykazać silną wolę,

w porę uciekać,

nachalnemu odmówić,

podziękować.

Do ręki nie brać,

nie wąchać,

nie chcieć skosztować,

tylko spróbować troszeczkę,

łyk, kropelkę

bo wpadnie w dół

inni będą się śmiać

a on za pijaństwo pokutować.

 

I tak jak prawdą jest,

że są tacy,

którzy okazji,

towarzystwa szukają,

tak prawdą jest,

że inni

ich do tego namawiają,

stwarzają sytuacje,

okazje,

podczas których

zachęcają, podają,

namawiają do picia.

Jednego na apetyt

by uczcić,

wznieś jako toast

bo taki zwyczaj.

Tym swoją radość wyrażają.

 

To brednie i bzdury.

A człowiek,

który w to uwierzy

bywa, że nie siedzi

a pod stołem leży.

A namawiać do picia

nigdy, nikogo,

z żadnej okazji nie wolno.

Ani chrzcin, ani wesela,

ani imienin, ani urodzin,

ani święta,

ani uroczystości,

ani jubileuszu,

ani koleżeństwa,

ani przyjaźni,

ani nowej znajomości,

ani pogrzebu,

ani po kłótni

jako znaku ugody.

 

Jakby to było cudownie

po naszych domach

gdyby ktoś mówiąc

„Dziękuję”

nie prowokował

wykładu

o polskim zwyczaju.

 

 Jakby to było pięknie

podczas przyjęć,

uroczystości,

nie namawiać do picia

zaproszonych gości.

 

Jakby to było ślicznie

gdyby imieniny,

urodziny,

zwierzchnika,

podwładnego,

nie dawały okazji

picia do upadłego.

 

Jakby to było mądrze

gdyby w naszych domach

nie alkohol

a życzliwość

języki rozwiązywała

i do szczerej rozmowy

zachęcała.

 

Jakby to było w zgodzie

z przyznawaniem się

do wiary,

do Boga

gdyby w modzie

była trzeźwość

jako cnota rodzinna,

domowa, narodowa.

 

Jakby to było pożytecznie

gdyby dzieci

wyrastały, dorastały

a nigdy pijących rodziców,

bliskich, braci,

sióstr,  nie oglądały.

 

Jak inaczej by nas oceniano,

o nas mówiono

a nie się śmiano i kpiono,

 

Żenującym faktem

nie do ukrycia,

że naszym

narodowym symbolem

flaszka i kieliszek,

że naszą postawą

chwiejny krok,

że przyćmione

nasze myślenie,

tępy wzrok

na każdym szczeblu

naszego życia.

 

Masz powód do myślenia,

do refleksji,

zastanowienia.

Bo problem znasz.

 

Masz swoje doświadczenie,

swoje zdanie,

swoje odczucia,

swoje określenie.

 

Ale proszę miej

jedno postanowienie,

nie częstuj,

nie zachęcaj,

nie namawiaj,

nie podawaj alkoholu

dlatego, by mieć

czyste sumienie.

By nie brać na siebie winy

czyjegoś pijaństwa.

 

By nie być powodem

gniewu rodziny.

 

By nie być powodem

utraty szacunku,

godności, poważania,

autorytetu, pracy.

 

By nie być powodem

ośmieszenia,

poniżenia,

czyjegoś upodlenia.

 

By nie być powodem

cierpienia i łez

matki, ojca,

męża, żony,

siostry, brata,

by nie stać się przyczyną

ich nieszczęść,

ich bólu na długie lata.

 

Sam ciesz się życiem,

nikogo nie zachęcaj

i uciekaj przed piciem.

 

- - - - -

jacek

TytuĹ‚  
Strona główna
Dodaj do ulubionych
KONTAKT
Ilość odwiedzin: 877337
Ilość osób online: 1
Logowanie
BLOG

Locations of visitors to this page