Wtorek, 30 kwietnia 2024 - 121 dzień roku | ||||||||||||||||||||||||||||||
|
Babcie… Kochane, szanowane babcie to starsze wiekiem, leciwe już panie. Na nosie noszą okulary zabezpieczone łańcuszkiem, tasiemką, sznureczkiem by nie zgubić i szukaniem się nie trudzić. Na nogach zimą mają ciepłe bambosze, latem miękkie kapcie. Bywają dziarskie, z tupetem, ale i schorowane, z garbem lat, sędziwym wiekiem. Chodząc wolno laseczki używają, Za przyjaciela ją mają, z nią się nie rozstają. Do różnych zadań ją mają. To do podparcia, drzwi popchnięcia, komuś pogrożenia, przepędzenia wścibskiego, natrętnego. Bywają pobożne, spokojne, bogobojne. Kościoły im drugim domem. Myślą o wieczności jako odpoczynku po spełnionym życiu, doczesności. Modlitwie poświęcają czasu wiele. Różańca z rąk nie wypuszczają. litanie, koronkę, na pamięć znają. Chciałyby, by ich dzieci z rodzinami byli bardziej religijnymi, a wnuki ze szkaplerzem na szyi pobożniejszymi. Czynią to w trosce o ich wiarę, życie z Bogiem, w Jego łasce. By to im zapewniło Boże błogosławieństwo w ich dorastaniu do dojrzałości, samodzielnego życia i w dochowaniu Bogu i kościołowi wierności. I te babcie przedziwną pamięć mają minionej przeszłości. Dawne czasy z łezką wspominają, że lepiej bywało. A dziś się odmieniło, „co za czasy” narzekają. Nie szczędzą zachęt, rad dorosłym dzieciom, wnukom, wnuczętom, że błądzą twierdzą i patrzeć strach na sposób bycia młodych z niczego niezadowolonych, rozkapryszonych a dzielić muszą z nimi wspólny dach. A że babcie są podeszłe wiekiem, mówią o nich: „leciwe”. Nie wszystkie są tak pobożne a powinne być cnotliwe. Rzeczywistość taka, że na swe stare lata, niektóre z nich stają się nie do zniesienia w codziennym życiu. Uciążliwe, gderliwe, swarliwe, zrzędliwe, zjadliwe, dla bliskich dokuczliwe. Napominają, wybrzydzają, wytykają, łają na tych, co głośniej, huczniej, radośniej coś przeżywają. Młodszym wymawiają, że je nie szanują, nie słuchają, za nic mają, że zrobiono z nich piąte koło i tak w koło, że aż z babciami jest raz smutno, raz wesoło. Młodym obojętne czy pobożne, cnotliwe, ciche, spokojne, pogodne, skromne, zgodliwe. Gdy gderliwe rzadziej odwiedzają. Aż przychodzi dzień, w który wszystkich uwag, napomnień, przestróg, wskazań, zachęt, rad, cierpliwie wysłuchają. To jest szczególny dzień, bo babcie emerytury dostały a więc pieniądze mają. Wtedy chętnie usłużą, węgla przyniosą, posprzątają, zakupy zrobią, resztę zatrzymają. O swych potrzebach poopowiadają, stertę trudności przedstawią, na litość wezmą babcie. A one z radości, że wnuki mają, że mogą dzieci swych dzieci choć rzadko ale zobaczyć nie pomni, że ich bambosze już dziurawe, wytarte kapcie, na nosie okulary do wymiany, laska do naprawy, ciuchy wytarte, skarpety cerowane, odmawiają sobie słodyczy, najtańszej czekolady, lepszego mydła, smaczniejszego chleba, prawdziwego masła, tłuściejszego mleka a to wszystko tylko w trosce o swoją wnuczkę, o swego wnuka, który z wyciągniętą ręką, z otwartą dłonią na pieniążki od babci czeka. - - - - - Jak te czasy się zmieniają. Dawniej dziadek z babcią ciężarem byli, dziś oni kasę mają. Wnuki wiedząc o tym ich odwiedzają. Nie z miłości a o dniu wypłaty pamiętają z nadzieją, że coś dostaną. - - - - - jacek |
|
||||||||||||||||||||||||||||