Wtorek, 30 kwietnia 2024 - 121 dzień roku | ||||||||||||||||||||||||||||||
|
Doktor… Jeśli powiesz „idę do doktora”… to znaczy, że z tobą źle, coś ci dolega, coś boli. Noga, brzuch, serce, głowa. To wiesz, żeś chory, żeś chora. I jeżeli nie pomoże medycyna ludowa i jeszcze babcia, mama, teściowa, apteczka domowa, niestety, ale trzeba do doktora. Nie myśl, że doktor czeka na ciebie, do drzwi wyjdzie, zaprosi. Całkiem przeciwnie, ty na niego czekasz, wystajesz pod jego drzwiami w kolejce pośród innych, którzy dlatego wcześniej wstali, szli z pośpiechem i tak nie pierwsi przyszli, bo innych pod drzwiami już zastali. A ty grzecznie, kto ostatni spytasz? W kolejce się ustawisz, cierpliwie będziesz czekał i wtedy o lekarzu dowiesz się, jak tego, tamtego do zdrowia przywrócił, na nogi postawił. Bo dobrze diagnozuje, dobre leki przepisuje, odpoczynek radzi, ziółka proponuje, świeże powietrze zaleca. To ci pomoże, zrozumiesz, że tego właśnie tobie potrzeba. Te wypowiedzi natchną cię taką otuchą, że będziesz szedł z nadzieją, że doktor pomoże, uzdrowi, cud sprawi. I rzeczywiście chce to zrobić. Przypatrzy się uważnie, do kartoteki zaglądnie, zada jedno, drugie pytanie. Usłyszy narzekanie na to, na tamto. Spyta od jak dawna? jaka temperatura? jak z żołądkiem? z oddychaniem? jak z kupką? ze sikaniem? Jak już wszystkiego się dowie: jak z połykaniem, trawieniem, wydalaniem, ma ułatwione zadanie. Ale jako znawca, pomaca, dotknie, słuchawkę przyłoży, może ciśnienie zmierzy, bo nie zawsze wszystkiemu co mówisz wiary daje, nie wszystkiemu jako lekarz wierzy. Więcej pisze niż rozmawia. A ty już się lepiej czujesz, bo pociechę usłyszysz, że to chwilowe niedomaganie. A to, co obecnie dolega nie groźne, z tego się nie umiera. A o twych dolegliwościach plik recept ci powie. A jak w aptece spytasz ile to kosztuje, to zamiast lepiej, gorzej się poczujesz. Lekarstwa i tak nie wszystkie wykupisz. Nie wszystkie recepty zrealizujesz w nadziei, że tym życia niewiele przedłużysz a listę swych codziennych potrzeb, koniecznych środków do życia skrócisz. Bo do wypłaty, renty, emerytury daleko. I prostym rozumowaniem dochodzisz do wniosku, że nie możesz portfela, portmonetki opróżnić, bo wtedy dopiero miałbyś kłopoty, o które doktor pytał, łącznie z wypróżnianiem. Westchniesz do Boga jak możesz głęboko prosząc o zdrowie. A sobie zdumienie zostawisz i zadasz pytanie: apteka taka droga? czy moja choroba? Odpowiem. Apteka droga to prawda, ale i przestroga byś cenił swoje zdrowie. Zimą cieplej się ubierał, miał czapkę, kapelusz, na głowie. Byś prysznic zimą na noc stosował, a nie rankiem i potem wychodził z gołą głową rozgrzany i jeszcze lekko ubrany. Byś latem osłabiony upałem nie studził ciała zimną wodą. Bo choroba przyjdzie na życzenie i znów domowe przepisy zawieść mogą. Byś spocony przeciągów nie szukał, bo przyjdą bóle, dolegliwości, a ty do lekarza drzwi będziesz pukał. Byś nie truł się sam papierosami, innym dymem życia nie zatruwał. Nos swój nie czynił kominem, a dwa płaty płuc wycieraczkami. Byś dopiero kiedy ci lekarz powie, że grozi zawałem, nawet jako wierzący tak się przestraszysz, żeś wieczności blisko a ty nie chcesz jeszcze spotkania z Bogiem, papierosy odłożysz i odczekasz aż minie wszystko. Ale znów nie myśl, że tylko nieostrożni, lekkomyślni, ryzykanci, żegnają się przedwcześnie z tym światem, z życiem. A swoją śmiercią w rozpaczy zostawiają najbliższych, żonę i małe dzieci. Bywają choroby ukryte, długo znaku o sobie nie dające, a człowiek młody nie zdaje sobie nawet sprawy z zagrożenia choroby go toczącej. Jej symptomy lekceważy aż pewnego dnia organizm głośno da znać o niej i bywa, że za późno pomoc przychodzi i młody człowiek umiera, na zawsze odchodzi. I domyślam się, że już wiesz czego? to wszystko dowodzi. A mianowicie podstawowej prawdy z wiary płynącej, że życie twoje jest i darem i w ręku Boga pod warunkiem, że sam sobie nie szkodzisz celowo, świadomie go nie skracasz. Na niebezpieczeństwo jego utraty nie narażasz. Bo takim postępowaniem wiarę przekreślasz, Przykazania Bożego nie zachowujesz, Prawo Boga świadomie i dobrowolnie przekraczasz. Ale też wiedz, że istnieją schorzenia, które według wiedzy medycznej prowadzą do zgonu i czasem wbrew takiemu wyrokowi, na przekór wszystkiemu chory zostaje wyleczony. Wraca do normalnego życia, do swych bliskich, do swych zajęć, do domu. Życiowe doświadczenie potwierdza stwierdzenie: Jeżeli Pan Bóg postanowił komuś życie podarować, to nawet śmierć musi na jakiś czas z przysługi zrezygnować. Ten ostatni fragment radzę zapamiętać i dla siebie zachować. A piszę to z tym większym przekonaniem, bo takie wypadki znam, takich ludzi spotkałem i sam, co nieco zaznałem. Jeżeli mądrze poradziłem, osiągnąłem co zamierzałem. Być może komuś przysługę oddałem. - - - - -
jacek |
|
||||||||||||||||||||||||||||