|
2 Niedziela Zwykła C
Jezus na weselu w Kanie Galilejskiej Miał Chrystus powód do radości. Od dnia, kiedy opuścił Nazaret upłynęło już nieco czasu. Wyrwany ze swej publicznej działalności zaproszeniem na wesele w Kanie, udaje się wraz ze swymi uczniami, by uczestniczyć w tej uroczystości i spotkać Maryję, swą Mamę. Maryja patrzy wnikliwie na Jezusa, na grupkę osób Mu towarzyszących i cieszy się, że obok Jej Syna jest kilkoro przyjaznych mu ludzi za swego MistrzaGo mających. Chrystus każdego po imieniu Swej Mamie przedstawi. To, co Maryja zauważy, że są w różnym wieku, od młodzieńca, po wiek dojrzały. Połączyła ich serdeczna więź apostolskiej pracy, do której każdy w innym czasie, z innego środowiska został powołany. Zasiedli przy stole jako wyjątkowi goście, a że tworzyli zwartą grupę z zaciekawianiem spoglądali na nich. Uczestniczyli w radości nowożeńców, ich bliskich i rodziców przy suto zastawionym stole jedząc i pijąc do woli. Rozmowom, nie byłoby końca, gdyby Maryja nie zauważyła, że jedzenia pod dostatkiem a zabrakło wina. Mówi do syna, o tym przykrym, kłopotliwym, nieprzewidzianym zdarzeniu, któremu Jej syn powinien zaradzić. Początkowo się opiera, a Ona mówi obsługującym „zróbcie wszystko cokolwiek wam opowie.” Wie, czego może po Synu się spodziewać. Chrystus skapitulował. Posłuchał Mamy. Kazał napełnić stągwie wodą która winem się stała, które smakiem podziw wzbudziło i zachwyt samego gospodarza, który dopiero po skosztowaniu dowiedział się co się tak naprawdę w jego domu wydarzyło. Wydarzenie to stało się powodem nurtującego jego i wielu innych pytania, skąd ta moc w synu Maryi? Nie dawało mu to spokoju. Sam nie mógł znaleźć wytłumaczenia gwoli zaspokojenia swej ciekawości. Pozostał Jezusowi bardzo wdzięczny za uratowanie honoru i zaspokojenia apetytu gości. Chrystus na oczach swej Matki, dokonał cudu. Nie dla poklasku, nie dla reklamy rozpoczętego apostolskiego trudu, ale dla potwierdzenia swego Boskiego pochodzenia, i swej wielkiej, synowskiej miłości do Maryi swej Kochanej Mamy. Uczniowie pierwszy raz są świadkami cudu. Znali Jezusa jako Nauczyciela o porywającym sposobie mówienia, jako rozmodlonego i wrażliwego na potrzeby ludzkie Przyjaciela. Teraz odkrywają, że Jezus może więcej, bo sam jest Kimś więcej. To odkrycie było zarazem narodzeniem się ich wiary. Od tej chwili wierzą, że Jezus jest Mesjaszem, że ma powierzoną przez Boga Misje zbawienia, że to na Niego od wieków czekał lud Izraela. I oto Mesjasz jest na wyciągniecie ręki, przy stole tym samym, to samo wino pije, które swą boska mocą uczynił z wody, nie by uratować nowożeńców przed wstydem, ale by obudzić w swoich uczniach wiarę. Ten sam zamiar Jezusowi i dziś towarzyszy. Najpierw pyta o wiarę a potem ludzkich próśb cierpliwie słucha i wkracza Bożym działaniem. Józefowi, wychowawcy i opiekunowi, na oczach którego Jezus wzrastał i któremu w utrzymaniu domu pracą pomagał nie było danym dożyć tego wielkiego wydarzenia, w którym swe bóstwo objawił. Świadkom cudu oczy otworzył, Swej Mamie radość sprawił. - - - - - Z dzisiejszej Ewangelii konkluzja wypływa. Jakąkolwiek łaskę pragniesz otrzymać, serdeczną modlitwą płynącą z wiary zwróć się do Maryi, Matki Jezusa, Ona wstawi się u Syna. - - - - -
0 Comments
Posted on 18 Jan 2013 by jacek
|
Tytuł
|