*
*
*
*
*
*
Rozmiar: 17297 bajtów
Czwartek, 28 marca 2024 - 88 dzień roku
Aktualności

Ewangelia

Rok A
Rok B
Rok C
Ewangelia aforyzmy

Aforyzmy rok A
Aforyzmy rok B
Aforyzmy rok C

Ewangeliczne sentencje

Uroczystości

Święta

Święci

Fraszki

Aforyzmy

Aforyzmy religijne
Aforyzmy z życia

Wiersze

Wiersze religijne
Wiersze z życia

To i owo

 

4 Niedziela Wielkiego Postu C
 
Przychodzą
w życiu
najpiękniejsze lata
określane wiosną życia,
młodością.
Gdy mija osiemnastka.
wmówią w ciebie
żeś dojrzały
i chcesz to potwierdzić
samodzielnością.
 
Głowa
pełna planów,
wszystkie
z nadzieją spełnienia
w najbliższej przyszłości,
licząc na sprzyjające
warunki,
wykorzystując nabytą wiedzę
i mieć na realizację
wystarczające środki.
 
Wtedy można
zacząć życie
na własny rachunek,
budować
własne szczęście,
tak by samemu
być zadowolonym,
i pośród innych
na tym świecie znaleźć
 sobie dogodne miejsce.
 
Zadaniem
pierwszoplanowym
stanowić będzie
inicjatywa,
problemem zasobność portfela.
Bo cokolwiek
chce się zacząć,
trzeba zainwestować,
by miało szansę
powodzenia.
 
Być może
tak piękne plany
miał młody człowiek
o którym wspomina
dzisiejsza Ewangelia.
O środki konieczne
zwrócił się do ojca,
a była to część majątku
okazała,
sukcesu nadzieja.

Z bólem serca,
z fiaskiem przekonywania
o przedwczesnym
życiu samodzielnym,
ojciec dał synowi
jemu należną
 część majątku
i ze smutkiem patrzył
jak wyrusza w drogę.
O nim myślał,
widział go w snach,
patrzył
na puste miejsce,
przy stole,
czekał każdego dnia
na jakąkolwiek
wzmiankę,
wieść od niego,
lub o nim.
 
Wierzył
w moc modlitwy,
ją wydobywał z głębi duszy,
ojcowskie wargi
w dźwięki ją ubierały.
Bywało,
że się zamyślił,
jakby miał wyrzut
że Wszechmocnemu
wylewa swe żale.
 
Mijały dni,
tygodnie,
czas płynął
swoim torem
wypełniony pracą.
Ojciec zauważył,
że teraz gdy go nie ma,
 bardziej go kocha,
i czy jego oczy
jeszcze go zobaczą?
 
Syn żył rozrzutnie,
wiódł
życie hulaszcze,
bawił się
z podobnymi sobie,
aż skończyły się
pieniądze,
ucichły zabawy,
towarzystwo się rozmyło
i szum ustał w głowie.
 
Bez środków
do życia,
bez przyjaciół
znalazł pracę
jako pastuch świń.
 Ich chlew
był mu domem,
spał pośród nich,
karmę ich jadł,
zamożnego człowieka syn.
 
Głodny,
cuchnący,
 niewyspany nigdy,
bez zmiennego odzienia
do pracy poganiany,
poszedł do głowy
po rozum,
wspomniał dom rodzinny,
powiedział sobie:
tak dalej nie dam rady.
 
Wrócę do ojca,
wyznam swą winę,
z całego serca przeproszę
błagając
o wybaczenie.
Poniosę
zasłużoną karę,
przyjmę każde miejsce,
każdą pracę
pod ojcowskim spojrzeniem.
 
Tak postąpił.
Tylko scenariusz
tego spotkania
kochający ojciec
podyktował.
Służący mu powiedzieli,
że syn powraca,
wybiegł mu naprzeciw
na jego widok rozłożył ręce,
syna wziął w ramiona.
Wszystko….wszystko….darował
 
- - - - -
Wielkiej łaski doznał
 marnotrawny syn,
że jeden ojcowski gest
darował mu ten czyn.
- - - - -
Wielkiej łaski doświadczył
syn marnotrawny
wyznając ojcu swą winę,
nie poniósł zasłużonej kary.
- - - - -
Wielkiej łaski zaznał,
syn marnotrawny,
którą ktoś u Boga wyprosił,
a ojciec okazał się łaskawym.
- - - - -
Bóg i dla ciebie
będzie miłosierny,
jeżeli po wyznaniu win,
przebaczeniu
pozostaniesz wiernym.
- - - - -
Tak pośród nas bywa,
że czasem przez długie lata
modlą matki, żony,
by zmądrzał syn, spobożniał tata. 
- - - - -
0 Comments
Posted on 09 Mar 2013 by jacek
Content Management Powered by CuteNews
TytuĹ‚  
Strona główna
Dodaj do ulubionych
KONTAKT
Ilość odwiedzin: 864404
Ilość osób online: 3
Logowanie
BLOG

Locations of visitors to this page