*
*
*
*
*
*
Rozmiar: 17297 bajtów
Piątek, 20 kwietnia 2024 - 110 dzień roku
Aktualności

Ewangelia

Rok A
Rok B
Rok C
Ewangelia aforyzmy

Aforyzmy rok A
Aforyzmy rok B
Aforyzmy rok C

Ewangeliczne sentencje

Uroczystości

Święta

Święci

Fraszki

Aforyzmy

Aforyzmy religijne
Aforyzmy z życia

Wiersze

Wiersze religijne
Wiersze z życia

To i owo

 

Modlitwa na dobranoc....
 
Dziękuję Panie
za kolejny dzień
miniony.
Tak naprawdę
mam wszystkiego
dość.
Zdarzeń, sytuacji,
relacji i wieści
zasłyszanych,
jestem zmęczony.
Za oknem ciemno,
pora późna
powinna być cisza
wokół,
a z za ściany
dolatuje wrzaskliwa
muzyka,
w oknach mieszkających
po drugiej stronie
już ciemno,
sen ich zmorzył.
 
Dzięki
za ten czas
mi dany
wytchnienia,
klękam
do  modlitwy,
wieczornego pacierza
choć na chwilę,
 a tyle mam Ci
do powiedzenia.
 
Znakiem krzyża,
modlitwą
dzień zacząłem,
z Twoją pomocą
 dzień przeżyłem,
co wielkim szczęściem
się okazało.
Pomogło mi
w porę
język wyhamować,
nie dołączyć
do obmowy,
zmitygować
posądzenia o próżniactwo,
wolniejszego
wziąć w obronę,
pomówienia
sprostować.
 
A we mnie
też i wrzało,
miałem zapędy
wygarnąć,
bo chcący by inni
chodzili
jak w zegarku,
pracowali
jak pszczoły
czy mrówki,
czyli cichutko
i zawsze starannie,
pilnie muszą wyjechać,
pozałatwiać
ważne sprawy,
wymawiają się
 bolącą głową,
bólem stawów,
złą pogodą,
niedomaganiem.
 
Nasłuchałem się
do syta
od innych wieści
zasłyszanych
od sąsiadów,
z radia,
srebrnego ekranu.
Czas tracą,
marnują,
by słuchać
o faktach nie zawsze
rzetelnie
przedstawionych,
 przekręconych,
tendencyjnych,
napastliwych
na wierzących
na Kościół.
 
Nie zawsze
się mi udało
coś sprostować,
wytłumaczyć,
bo i wiedzy
na ten temat nie stało.
Tylko się dziwić,
bo przecież
za wierzących
się mają,
a z taką łatwością,
naiwnością
tym się karmią.
 
Pytam
o swoją wiarę.
Tak wielkiej
mi potrzeba,
bo w otoczeniu
 pełznie,
robi wrażenie
nijakiej,
przed okazaniem jej,
większość
się chroni.
Życiem ją zaprzecza,
a powinni być
świadkami.
Ilu przed kościołem
się przeżegna?
Ilu wchodząc
do kościoła,
wodą święconą
się żegna,
na środku przyklęka?
A jak się do tego
mają słowa
brudne, wstrętne,
przekleństwa?
 
To wszystko
co dziś słyszałem,
widziałem,
czego doświadczyłem
w sobie schowałem
z postanowieniem,
nie będę przekazywał
dalej,
a we wszystkim,
czego nauczyli mnie
rodzice,
 dał mi katechizm,
wiedza religijna,
trwam dalej.
 
Powstał
we mnie i odruch
oburzenia,
chęć poskarżenia się
ale komu?
bo w świeżo umyte
okno
ktoś rzucił jajkami,
które po szybach
się rozlały
i nie zjedzonymi
pierogami.
Przychodzi chęć
sprawcę dorwać,
przyrżnąć,
by ukarać
ale to nie realne,
nie można,
nie da się
 sprawcę złapać,
a Tyś kazał
mi wybaczać.
Daruj im Panie.

Bywa,
że Ci zazdroszczę,
tam, gdzie jesteś
jajkiem
nie dorzucą,
pierogi nie dolecą.
Donicy
z kwiatami nie wyniosą,
drzewka nie ukradną.
Na Twój widok
głowy
nie odwrócą,
nie przejdą
na drugą stronę,
przechodząc obok
nie popchną,
wulgarnym słowem
nie rzucą.
 
Martwią Cię
ich słowa niewiary,
bluźniercze,
plugawe.
Znosisz cierpliwie
bo pomimo,
że Boga się nie boją,
kpią
z wszystkiego
co święte
i tak  w pewien
dzień
przed Tobą jako sędzią
staną.
 
Nie po to mówię
by się skarżyć,
bo to nie bicze,
nie ciernie w głowie,
w nogach,
w rękach gwoździe,
a w  sercu
włócznia.
Wiesz Panie
jak boli
niewdzięczność,
wiesz sam,
co to przykrość,
nawet zdrada
ucznia.
 
Przeglądam
dzień w zdarzeniach,
wypowiedziach,
w mym zachowaniu,
postępowaniu,
w ocenie drugich,
nie wszystko na medal,
coś Ci powiedziałem,
a inne policzę
i zaniosę
do konfesjonału.
Modlę się
jak Twoi uczniowie :
„Panie przymnóż mi wiary”,
właśnie wtedy,
gdy przykrość
dotknie,
a cierpliwość
na próbę wystawiona
sercem ściśnie,
bliznę zostawi.

Jest za co,
uderzyć się w pierś,
poprawę postanowić,
bo jutro
tak samo będzie.
Wokół
ludzie ci sami,
ta sama praca,
odmierzana godzinami.
Zmienią się
interesanci,
klienci.
Trzeba anielskiej
cierpliwości,
  opanowania,
wyrozumiałości,
pogody ducha,
uśmiechu na twarzy,
bo nie zawsze
ci ludzie mili,
pachnący, święci.
 
Polecam Ci
na nadchodzącą noc
siebie i mą
rodzinę,
sercu bliskich,
i wszystkich tych
którym obiecałem
modlitwę.
Niech nam będzie
wytchnieniem,
dla ciała,
odpoczynkiem.
A poranka świt
zapowiedzią
kolejnego dnia
pracy
w przyjaźni z Tobą,
by dodany
do łańcuszka
codziennych zdarzeń,
      wysiłków, zmagań,
był mi powodem
nagrody
za życie wiarą.
 
Miało być
krótko,
a się rozgadałem,
ale na dziś dość,
co będzie jutro
nie wiem,
Twej Opatrzności
się polecam.
Dobranoc.
- - - - -
0 Comments
Posted on 02 Apr 2013 by jacek
Content Management Powered by CuteNews
TytuĹ‚  
Strona główna
Dodaj do ulubionych
KONTAKT
Ilość odwiedzin: 868163
Ilość osób online: 6
Logowanie
BLOG

Locations of visitors to this page