|
3 Niedziela Wielkanocna
Przychodzą w życiu ważne decyzje, wymagające zastanowienia i rozwagi, szczególnie te, które dotyczą ludzi, ich urzędów, stanowisk i spraw personalnych. By komuś powierzyć zwierzchnictwo nad określoną wspólnotą z mniejszą lub większą liczbą ludzi, to ten ktoś musi coś reprezentować sobą, potrzeba mu nade wszystko odpowiedzialności i rozwagi. Nie zawsze gra rolę wiek, ale cechy charakteru i prawe, czyli zgodne z etyką i moralnością postępowanie. Ważna jest uczciwość, szczerość, prostolinijność, sprawiedliwość. Mówimy „morale”. Do funkcji zwierzchnika należy powierzać innym określone zadania. Będzie to zawsze z pokorą, i w duchu posłuszeństwa przyjęte, jeżeli rozkazujący cieszy się autorytetem, i liczy się z możliwościami i zdolnościami danego człowieka. Nie wiem jak długo Chrystus zastanawiał się kogo uczynić zwierzchnikiem swych uczniów, wspólnoty kościoła. Wiem, że zanim to uczynił swe oko skierował na najstarszego z pośród nich, na Szymona. Z gościny w jego domu korzystał poznając jego bliskich. W jego domu odpoczywał, nauczał, jego teściową uzdrowił, z nim łodzią po jeziorze żeglował, reakcje jego obserwował. Znał jego wiek. Wiedział, że jest prostym, człowiekiem ciężkiej pracy, widział jego twarz spaloną słońcem, jego spracowane ręce, ale nade wszystko dojrzał w nim wiarę, na tym zależało Jezusowi najwięcej. Szymon był rybakiem z zawodu. Porywczy, szczery i spontaniczny. Nieraz przeceniał swoje możliwości dając się unieść emocjom. Zapragnął chodzić po wodzie jak Jezus. Zarozumiale twierdził, że nigdy nie opuści swego Mistrza, jednocześnie praktyczny, chciał rozstawić namioty na Górze Tabor, myślący tak bardzo po ludzku, aż Jezus go skarcił, nie po to tu przyszli. To on w imieniu innych wyzna wiarę w Jezusa jako Mesjasza. Szymon zawsze był blisko Jezusa. Widział dokonywane cuda. Uzdrawianie chorych, wskrzeszenia, rozmnożenie chleba. Słuchał nauk Mistrza, przeżywał radosne „Hosanna”, ale też poznał swoją słabość i strach, a potem wstyd i żal wyparcia się Tego, którego miłował. Przyszedł dla Szymona moment bardzo ważny, kiedy wraz z innymi wracał po nieudanym połowie. Jezus czekał na niego. Chciał coś zjeść, ale ryb nie mieli. Jezus powiedział wypłyńcie, po prawej stronie zarzućcie sieci, i tak wiele w nich było ryb, że z trudem je ciągnęli. Wtedy uczeń Jan powiedział Szymonowi „To jest Pan”. Szymon skoczył do wody, dopłynął do brzegu a za nim łódź z rybami. Położyli na ogień świeżo złowione ryby i spożywali śniadanie. Jezus po trzykroć zapyta: „Szymonie czy miłujesz mnie”? Za każdym razem odpowie: „Tak Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję.” I wtedy Jezus w trosce o wszystkich wierzących, o swój kościół, powie mu: „Paś moje owce.” - - - - - Tylko kapłan o głębokiej wierze, będzie wiarygodnym duszpasterzem. - - - - - Będziesz z chęcią słuchał tego kapłana, w którym wyczujesz, że jest blisko Pana. - - - - -
0 Comments
Posted on 13 Apr 2013 by jacek
|
Tytuł
|