|
Majowe kukułki.....
Kukułka to ptak gagatek, upstrzony, wygląda ciekawie, przylatuje w maju, a w lipcu z nami się rozstaje. Wielkością przypomina gołębia, szybkością małego sokoła, raz go nęcą przestworza, a potem wabią godrzewa, nie ziemia. Na nich warunki dla siebie znajduje, one mu dają warunki potomstwa, szuka więc miejsca po świecie, obcych gniazd bo sama jajek nie wysiaduje. Jego terenem wielkie obszary na ziemskiej planecie, nie lubi tylko gorąca, nie dla niego tropikalne kraje, wystarcza mu obszar o umiarkowanym klimacie. Ptak wyjątkowo kochliwy, amantów ma wiele, a zniesione jajka podrzuca innym, że je ogrzeją i wylęgną się młode ma macierzyńska nadzieję. I w obcym gnieździe lęgną się jego dzieci, przybrani rodzice je wychowują, a on odlatuje spokojnie zadowolony, że instynkt zaspokoił. i tak beztroskie wiedzie swe życie. = = = = = = = = = Widziałem takie dziewczęta o zwyczajach kukułki. Cudeńka wymyślały by spotkać przygodnego kochanka. Po parkach się kręciły, wysiadywały na ławkach pokazywały nóżki powyżej kolanka. Cackami obwieszone, z tatuażami po ciele, włosy w kolorach, tak niechcący swym wyglądem obwieszczały co mają w swych na pozór z mózgiem głowach. Mini spódniczki, kuse bluzeczki bez górnej części i tylnej, byle zwabić motylka, chciał dotknąć, przytulić choć na moment, chwil kilka. I maj zapamiętają, igraszki on i ona dały to, o czym nie myślały. Romantyczność prysła jak bańka mydlana, problemem ciąża niechciana. Problemy w rodzinie, w środowisku, wstyd przed samym sobą, przed lustrem. A co z wiarą? z sumieniem? co będzie z dzieckiem? z jego narodzinami z życiem przyszłym? I tak przyszła myśl o kukułce, dziecko podrzucić jako niechciane, oddać w obce ręce niech się nim zajmą, wychowają, niech zdrowo rośnie poza matki zasięgiem. Nie biorą pod uwagę, co z tego dziecka wyrośnie wśród rodziców przybranych, nie martwią się ich przyszłością, jak potoczy się im życie, czy będą szukać swego ojca, swą mamę. I dorastają te dzieci z świadomością, że było przypadkiem ich poczęcie, i lata młodzieńcze, wiek dojrzały uświadomi im jak wielkim było to dla nich nieszczęściem. Nie dziw się, ich smutnej twarzy, innego od innych zachowania, kłopoty w szkole, problemy z wychowaniem, w ich głowie,w sercu, duszy tkwi,że są kimś na tym świecie niepożądanym. Nie pomoże żaden psycholog, terapeuta, usiłujący za wszelka cenę tej dziewczynie, chłopcu wmówić, że takie jest życie, tak się zdarza, nie jesteś pierwszym, z tym się trzeba pogodzić. Dorasta ze skazą w duszy, patrzy na innych radosnych, pogodnych, szczęśliwych, a on, ona, nie ma swego gniazda czuje się jest jak kukułcze jajo podrzucone innym. Nie dziw się kłopotów w szkole, w domu ich zachowaniom, przez całego ich życia czas maję zakodowane, wyryte w swej psychice, że pojawili się na tym świecie, jako kimś niechcianym. - - - - - Za każdy czyn odpowiesz przed Bogiem, bo i własnego dziecka możesz stać się wrogiem. Bo świadom, że skutkiem twych igraszek był początkiem swego poczęcia, pójdzie z tym przez życie z poczuciem swej inności, swego nieszczęścia. - - - - -
0 Comments
Posted on 26 May 2013 by jacek
|
Tytuł
|