Czwartek, 28 marca 2024 - 88 dzień roku | ||||||||||||||||||||||||||||||
|
Marzenia dzieciństwa....
Marzeniem mego dzieciństwa było choć chwilę przebywać w raju biblijnym, o którym tak wiele słyszałem w pierwszych klasach na lekcjach religii. Marzeniem mego dzieciństwa było zobaczyć choć raz ten kraj uroczy, który Bóg przygotował człowiekowi przez siebie stworzonemu za wierność sobie. Marzeniem mego dzieciństwa było być pośród tych ludzi, zwierząt, ptaków, ogrodów, łąk, pół, kwiatów wiedząc że mieszkańcy tej krainy cieszą się tym na co dzień. Marzeniem mego dzieciństwa było jeść owoce tych drzew, roślin wokół rosnących, sytość znajdować w chlebie, by na długo zachować pamięć o biblijnym raju – Edenie. Marzeniem mego dzieciństwa było móc ucieszyć się tego raju widokiem, z codziennie o tej samej godzinie pięknym słońca wschodem i zachodem, Marzeniem mego dzieciństwa było móc widzieć piękne w nim ogrody, z drzewami o soczystej zieleni, upstrzone kwiatami, żywopłotem z krzewów laurowych. Marzeniem mego dzieciństwa było móc zobaczyć wyglądające groźnie zwierzęta i chodzić pośród nich jak między barankami i ich małe nosić na rękach. Marzeniem mego dzieciństwa było móc karmić z dłoni o bajecznych kolorach ptaki, które syte odlatując z wdzięczności radośnie ptasią melodię świergotały. Marzeniem mego dzieciństwa było popatrzyć na tych ludzi, którzy z wszystkiego, co Stwórca przygotował dla nich z radością korzystali, bez pracy, trudu. Marzeniem mego dzieciństwa było znaleźć się w tej krainie, gdzie słońce grzeje, a nie pali, gdzie deszcz orzeźwia rośliny gdzie burz nie ma, huragan nie zagraża. Marzeniem mego dzieciństwa było widzieć tę krainę z błękitnym morzem z mnóstwem o różnej wielkości kolorach ryb i tych skaczących nad wodę. Marzeniem mego dzieciństwa było zobaczyć tych ludzi żyjąc w z naturą w harmonii, ze sobą w miłości i zgodzie. Ich samych bez odzienia, jak ich Pan Bóg stworzył. Z marzeń dzieciństwa wiele się spełniło. Żyłem na Sumatrze nad Oceanem Indyjskim, widziałem wyskakujące ryby nad lazurową wodę, raczono mnie tuńczykiem. Miałem śpiewające ptaki jedzące mi z ręki i małpy za mną chodzące. Duży ogród z palmami, kilkanaście drzew owocowych i sporo odmian krzewów kwitnących. Wokół ludzie w skromnym odzieniu, nie z powodu ubóstwa a temperatury wysokiej, to nie znaczy, że goliznę było widać na co dzień gołym okiem. Na spełnienie reszty mych dziecinnych marzeń mam szansę w Ojczyźnie. Dotyczą one przyodzienia. Bo rodzaj żeński w dni upalne już chodzi niemal w bieliźnie. Niech tylko słońce mocniej przygrzeje, to wsze białogłowy z roku na rok noszą szatki coraz skromniejsze, odważniejsze, jak tak dalej pójdzie wnet wystarczy im listek figowy. To najbardziej z biblijnego raju współczesnemu człowiekowi do gustu przypadło. Piękne, młode, rześkie, zdrowe, gołe ciało. Nie harmonia z naturą, nie miłość, wierność, uczciwość małżeńska, nie poszanowanie praw przyrody, nie wdzięczność Stwórcy za dzieło stworzenia, ale wykorzystywanie wszystkiego dla swej wygody. - - - - - 0 Comments
Posted on 31 Jul 2013 by jacek
Content Management Powered by CuteNews
|
|
||||||||||||||||||||||||||||