|
22 Niedziela Zwykła C
Okazałbyś
zapewne wzburzenie,
może gniew,
lub poleciałyby
gromkie słowa
na wieść,
że ktoś cię tropi,
śledzi, sprawdza,
podgląda.
Bo to nie tylko
nie takt,
niepożądane,
nie miłe,
powodem przykrości,
ale ten ktoś
wykazuje
całkowity brak
kultury,
podstawowych zasad
współżycia
w jakiejkolwiek
społeczności.
Czułbyś się
mniej lub bardziej
urażony,
dotknięty,
że ktoś ze środowiska,
ze znajomych,
czy nawet bliskich
takimi metodami
się posługuje,
by czegoś
kompromitującego
o tobie się dowiedzieć.
Dobrze ci zrobi,
jako że życie
różne figle płata
słuchając dzisiejszą
Ewangelię
zapamiętasz,
jak w takiej sytuacji
Chrystus postąpił,
jak z taktem,
z kulturą wyszedł
z zastawionej na siebie
pułapki.
A było to tak :
Chrystus został
zaproszony do domu
pewnego
przywódcy faryzeuszów,
aby w szabat
spożyć posiłek.
Tak zapraszający
jak inni faryzeusze,
którzy też jako
zaproszeni
przybyli
Chrystusa śledzili.
Ich ucho
wyłapywało każde
Jego słowo,
oko każdy gest,
czyli w tym celu
Chrystus został zaproszony,
by Go na czymś
podchwycić,
jaśniej mówiąc
zapraszając Nauczyciela
z Nazaretu
podstępu użyli.
Chrystus
o tym wiedział,
pomimo tego,
zaproszenie przyjął,
i stało się tak,
jak już bywało,
obronną ręka wyszedł.
z rzekomych opałów.
Goście,
wykład usłyszeli
o nie pchaniu się
na pierwsze miejsca,
o konieczności
poczekania,
by zająć to,
które zostanie wskazane
przez gospodarza.
I pan domu
naukę dostał,
kogo powinien
zapraszać.
Nie tych,
którzy się zrewanżują,
ale ludzi biednych,
ułomnych, chromych,
niewidomych,
by ich uszczęśliwić,
a sobie zaskarbić
nagrodę
przy zmartwychwstaniu
sprawiedliwych.
Zapewne,
wszystko to,
co Chrystus powiedział
apetytu
im nie dodało.
Skorzystać mogli
jednak wiele.
A nade wszystko
jak powinni znać
swe otoczenie,
mieć oczy
szeroko otwarte
i widzieć ludzi
potrzebujących
traktując ich z
miłością,
spieszyć z pomocą
w imię wyznawanej
wiary w Boga
i szczycenia się
swą pobożnością.
Jak bardzo
powinni zabiegać
o wierność Bogu
we wszystkim,
a samym nie pchać się
do przodu,
by mieć szacunek,
poważanie,
by swą pozycją,
strojem,
zajmowanym miejscem
respekt budzić,
zaufanie.
Jezus
chce powiedzieć,
że tak jak na uczcie
to pan domu wyznacza
hierarchię
miejsc biesiadników,
tak w porządku
zbawienia
to Bóg powołuje,
nie ma potrzeby
samemu się przepychać
do przodu
w przekonaniu,
że jest się więcej
wartym
niż inni pozostali.
I to Bóg
znając tajniki serc
może ustalić
komu należą się
pierwsze miejsca,
komu inne,
a kogo z uczty
trzeba za drzwi
wyrzucić.
- - - - -
Tych ludzi
na stanowiskach
w ludzkiej
społeczności,
we Wspólnocie Kościoła
w skali kraju
to określone grono.
I marzy się
wszystkim nam,
by byli to ludzie
prawi,
ludzie
dający przykład
poczucia moralności,
sprawiedliwości,
osobistej kultury,
świętości.
Marzy się nam
by te urzędy,
stanowiska, godności
otrzymywali
ludzie ze względu
na przymioty
ducha i umysłu,
a nie przez plecy
kogoś ze środowiska
ludzi u władzy.
Marzy się nam
by ludzie panujący,
nami rządzący,
kierujący,
nasi przywódcy,
zwierzchnicy,
pracodawcy,
przełożeni,
rodzice,
byli świadomi,
że kiedyś
ze swojego postępowania
sam Bóg
ich rozliczy.
- - - - - -
Oby sumienie było
drogowskazem
wszystkim sprawujących władzę.
- - - - -
0 Comments
Posted on 31 Aug 2013 by jacek
|
Tytuł
|